Mimo, że Stal Stalowa Wola znajduje się na wcale nienajgorszej, dziewiątej pozycji w tabeli Betclic 2. Ligi, włodarze klubu zdecydowali się na zmiany w postaci zwolnienia trenera, Marcina Płuski, oraz jego asystenta, Grzegorza Białka. Kibiców stalowowolskiej drużyny taka decyzja nie dziwi. Głównie dlatego, że ich fanowskie ambicje sięgają awansu do pierwszej ligi. Tylko, czy sama w sobie Stal jest do tego zdolna?
Marcin Płuska do Stali trafił 6 marca tego roku. Do klubu z Podkarpacia przychodził z konkretnym celem w postaci utrzymania zespole na poziomie pierwszej ligi. Gdy 37-latek trafiał do Stalowej Woli, strata jego ekipy do ostatniego gwarantującego utrzymanie miejsca wynosiła pięć punktów. Na koniec rozgrywek różnica ta wynosiła już siedem oczek.
Warto dodać, że Płuska zanotował spadek z siedemnastej, na osiemnastą lokatę. Czy w ostatecznym rozrachunku cokolwiek to zmienia? Nie, ale pokazuje, że zmiana szkoleniowca wcale nie zbawiła zielono-czarnych. Teraz może być podobnie, bo decyzja o zwolnieniu 37-latka, który wcale nie radził sobie najgorzej, zdecydowanie została spowodowana ogromną presją ze strony kibiców.
Choć jeszcze miesiąc temu nacisku ze strony trybun praktycznie nie było, cóż, jak widzimy, w piłce zaledwie cztery tygodnie to kupa czasu...
Marcin Płuska zwolniony ze Stali. Presja kibiców wzięła górę.
Po spadku Stal Płuski z jednej strony miała się ustabilizować, ale również powalczyć o udział w barażach o awans do Betclic 1. Ligi. Jego zespół został poważnie wzmocniony (do klubu trafili Maksymilian Hebel, Piotr Żemło, Hubert Tomalski czy Krystian Getinger), a pełni optymizmu kibice entuzjastycznie podeszli do nowego sezonu. Początek również szedł po myśli zielono-czarnych, którzy swoją pierwszą porażkę zaznali dopiero w szóstej kolejce, po drodze ogrywając m.in. Podbeskidzie Bielsko-Biała (5:2) czy KKS Kalisz (1:0).
Po porażce z rezerwami Śląska, Stal w dobrym stylu ograła Świt Szczecin (5:2) i Sandecję Nowy Sącz (3:2). Atmosfera wokół klubu? Wyśmienita, co więc doprowadziło do tego, że miesiąc i jeden dzień po wyżej wymienionym zwycięstwie nad Sączersami Płuska zakończył pracę w stalowowolskim klubie? Wszystko zaczęło się po pucharowej porażce z rezerwami KS Goczałkowice Zdrój (1:3). Choć formalnie z podkarpackim zespołem mierzyły się rezerwy klubu Łukasza Piszczka, jednak w rzeczywistości ,,Goczały'' wystawiły swój najmocniejszy skład. W żadnym stopniu nie broni to jednak piłkarzy ze Stalowej Woli, którzy do tamtego spotkania podchodzili z łatką ogromnego faworyta.
Później Stal przegrała z rozpędzoną Wartą (1:3), w kolejnym meczu poległa z zawodzącą Chojniczanką (2:3), a w ostatnią niedziele skromnie uległa Rekordowi (0:1). Płuska całe zaufanie zarządu i kibiców stracił na przestrzeni czterech meczów. 37-latkowi nie dano wyprowadzić drużyny z kryzysu. Na co liczą działacze i kibice? Na to, że do Stalowej Woli na białym rumaku przybędzie nowy trener, który magicznie wyprowadzi drużynę z dołka formy?
Hmm, jeżeli ktoś faktycznie ma taki myślotok, to trzeba przyznać, że jest zdrowo odklejony... Stal nie wyciągnęła wniosków z marca, gdy pracę stracił Ireneusz Pietrzykowski i oby teraz (tak samo jak siedem miesięcy temu) mocno tego nie pożałowała.