Luis Fernández, niegdyś gwiazda Wisły Kraków i Lechii Gdańsk, wrócił w styczniu do Hiszpanii, by grać w trzecioligowym Arenteiro. Niestety, jego sytuacja w nowym klubie daleka jest od oczekiwań.
Hiszpan zapisał się w pamięci kibiców przede wszystkim grą w Wiśle Kraków, gdzie imponował formą zarówno w Ekstraklasie, jak i na zapleczu ligi. Następnie przeniósł się do Lechii Gdańsk, z którą miał pomóc w walce o awans. Chociaż zdążył pokazać się z dobrej strony w kilku meczach, większość sezonu stracił przez problemy zdrowotne.
Lechia liczyła na jego pomoc w Ekstraklasie, ale przeszkodą okazały się wysokie zarobki zawodnika. W rezultacie obie strony porozumiały się w sprawie wcześniejszego rozwiązania kontraktu. Pojawiła się opcja przejścia do Rakowa Częstochowa, jednak ostatecznie transfer nie doszedł do skutku.
Fernández zdecydował się więc na powrót do ojczyzny i podpisał kontrakt z Arenteiro. Choć oczekiwano, że szybko wywalczy miejsce w składzie, rzeczywistość okazała się rozczarowująca — nie zagrał ani razu od pierwszej minuty. Łącznie wystąpił w 10 meczach, spędzając na boisku zaledwie 135 minut.
Jego umowa obowiązuje do 30 czerwca 2025 roku, lecz w obecnej sytuacji trudno spodziewać się jej przedłużenia. Fernández może więc niebawem znów zostać wolnym zawodnikiem.
Dla Wisły Kraków rozegrał 42 mecze, strzelając 23 gole. W barwach Lechii zanotował 14 występów i zdobył 7 bramek.
Czy Luis Fernández zdoła jeszcze wrócić na wyższy poziom, czy jego kariera powoli dobiega końca?