Mariusz Liberda to postać dobrze znana kibicom polskiej piłki nożnej przełomu XX i XXI wieku. Urodzony 24 grudnia 1976 roku w Żarach, od najmłodszych lat wyróżniał się świetnymi warunkami fizycznymi i refleksem, które wróżyły mu wielką karierę między słupkami. Choć jego talent był niepodważalny, z różnych powodów Liberda nie osiągnął poziomu, na jaki wskazywały jego możliwości.
Pierwsze piłkarskie kroki stawiał w Promieniu Żary, tam w sezonie 1995/1996 grał mecze w ówczesnej III lidze. Z Promienia trafił do bardziej rozpoznawalnych drużyn.
W latach 1996- 2001 grał w Polonii Warszawa. W 3 pierwszych sezonach w lidze zagrał tylko w 3 meczach. Ale na początku sezonu 1997/1998 zagrał po raz pierwszy w europejskich pucharach- w Pucharze Intertoto. Zagrał w 3 meczach z 4. O ile z Dynamem Mińsk puścił 4 gole (Polonia przegrała 1:4), o tyle z SC Heerenveen i MSV Duisburg zachował czyste konto (oba mecze zakończyły się bezbramkowym remisem).
W sezonie 1999/2000 Liberda sięgnął z Polonią po mistrzostwo Polski. Zagrał w 15 z 30 meczów dzieląc miejsce w bramce z Maciejem Szczęsnym. Był wówczas jednym z kluczowych zawodników "Czarnych Koszul", znany ze spokojnej gry, świetnych interwencji i pewności na linii bramkowej. W kolejnym sezonie w eliminacjach do Ligi Mistrzów bronił Maciej Szczęsny. Po odpadnięciu z tych rozgrywek Polonia zagrała dwumecz w Pucharze UEFA z Udinese Calcio. W obu spotkaniach bronił Liberda, ale zakończyły się one porażkami w stosunkach 0:1 i 0:2. W sezonie 2000/2001 w lidze zagrał w tylko 8 meczach, a klub zajął 4. miejsce w tabeli. W kolejnym sezonie ponownie zagrał w europejskich pucharach. Jednak zarówno w eliminacjach jak i I rundzie Pucharu UEFA zagrał w połowie spotkań, czyli w sumie w 2 meczach broniąc na zmianę z Andrzejem Krzyształowiczem. Najpierw zagrał w wygranym 2:0 rewanżu z walijskim The New Saints F.C. (pierwszy mecz wygrany 4:0), a potem w przegranym meczu u siebie 1:2 z holenderskim Twentee Enschede (w rewanżu porażka 0:2).
Na obrazie jedna z interwencji Liberdy w spotkaniu z Holendrami.
Jesienią 2001 roku Liberda zagrał w 11 meczach i odszedł z klubu. Od wiosny 2002 roku reprezentował barwy Groclinu Dyskobolii Grodzisk Wielkopolski. Wiosną 2002 roku zagrał w 7 meczach.
W sezonie 2002/2003 Liberda stał się podstawowym bramkarzem Groclinu, gdzie broniąc w 30 meczach przyczynił się do zdobycia v-ce mistrzostwa Polski.
W tamtym sezonie doczekał się również gry w reprezentacji Polski. Był powoływany przez selekcjonerów Zbigniewa Bońka i Pawła Janasa. Już na pierwszym zgrupowaniu w październiku 2002 roku zadebiutował w wygranym 2:0 meczu z Nową Zelandią. W tym spotkaniu za wiele pracy nie miał. Również został powołany miesiąc później na mecz z Danią, ale siedział na ławce rezerwowych. W lutym 2003 roku Janas wystawił go w meczu ligowców Macedonią wygranym 3:0. Zagrał całą II połowę zmieniając Grzegorza Szamotulskiego (już przy stanie 3:0). Tym razem Liberda popisał się kilkoma interwencjami.
Na marcowo- kwietniowe eliminacyjne mecze również został powołany, ale w obu przypadkach ustąpił miejsca w bramce Jerzemu Dudkowi. W kwietniu 2003 roku zagrał w towarzyskim meczu z Belgią przegranym 1:3. O ile przy dwóch pierwszych bramkach był bez szans o tyle trzecią on zawalił. Uprzedził przed polem karnym Toma Soetaersa, zamiast go minąć postanowił wybić piłkę i zrobił to tak, że nabił rywala, piłka zaczęła iść do pustej bramki, do której ją ostatecznie wpakował ten Belg.
Niestety tym błędem chyba zraził do siebie Janasa, gdyż więcej nie został powołany, a szkoda, bo najlepsze w lidze miał przed sobą.
W sezonie 2003/2004 zagrał w Groclinie w 26 meczach przyczyniając się do 4. miejsca w tabeli. Jednak najważniejsze w tym sezonie działo się w europejskich pucharach. Liberda zagrał we wszystkich 8 meczach. O ile w eliminacjach litewskie Atlantas Kłajpedę Groclin pokonał pewnie (2:0 i 4:1- stracony gol w końcówce), o tyle w samym Pucharze UEFA zaczęły się schody, bowiem Groclin w I rundzie musiał się mierzyć z Herthą Berlin. Jednak niespodziewanie to Groclin awansował po wynikach 0:0 na wyjeździe i 1:0 u siebie.
Tą interwencją w doliczonym czasie rewanżu Liberda uratował awans.
W II rundzie Groclin mierzył się z Manchesterem City. I ponownie Groclin był górą po wynikach 1:1 na wyjeździe i 0:0 u siebie.
W 73 minucie rewanżu Liberda obronił strzał Nicolasa Anelki w sytuacji sam na sam.
Niestety na wiosnę w starciu z Girondinsem Bordeaux Groclin był bez szans przegrywając oba mecze 0:1 i 1:4 i odpadł. Jednak mecze te pokazały, że Liberda potrafił rywalizować także z renomowanymi przeciwnikami. Niestety, mimo solidnych występów, jego kariera nigdy nie nabrała międzynarodowego rozmachu.
Sezon 2004/2005 był ostatnim w barwach Groclinu, bronił w 14 meczach i przyczynił się do v-ce mistrzostwa Polski.
Kolejne 2 sezony Liberda spędził w Zagłębiu Lubin. W sezonie 2005/2005 bronił w 29 meczach, a Zagłębie zajęło 3. miejsce w lidze. Sezon 2006/2007 zaczął od eliminacji do Pucharu UEFA, gdzie Zagłębie odpadło z Dynamem Mińsk z powodu remisów 1:1 u siebie i 0:0 na wyjeździe. Gol padł po nieporozumieniu między nim, a Vidasem Alunderisem.
Liberda już nigdy nie zagrał więcej w europejskich pucharach. Jego przygoda zaczęła i skończyła się na Dynamie Mińsk.
W sezonie 2006/2007 Zagłębie Lubin sięgnęło po mistrzostwo Polski, a Liberda bronił w 10 meczach, jednak tylko na jesieni, wiosną był poza kadrą.
Jesienią 2007 roku próbował swoich sił w I lidze szkockiej w Livingston FC, gdzie zagrał w 14 meczach.
Na wiosnę 2008 roku wrócił do kraju do Polonii Warszawa, gdzie rok później w rezerwach zakończył karierę.
Liberda w kraju święcił sukcesy, ale nigdy nie wybił się poza ten teren, choć na pewno potencjał miał. Nie zdołał również wejść na stałe do kadry– na jego drodze stali tacy bramkarze jak Jerzy Dudek czy Artur Boruc, którzy zdominowali tamte czasy. Po zakończeniu kariery piłkarskiej Mariusz Liberda pozostał wierny futbolowi. Zajął się trenowaniem bramkarzy, przekazując swoją wiedzę młodszym pokoleniom. Pracował zarówno w klubach ekstraklasowych, jak i przy młodzieżowych reprezentacjach Polski, pozostając cenionym specjalistą w swoim fachu. Historia Mariusza Liberdy to opowieść o wielkim talencie, który – mimo że nie spełnił do końca pokładanych w nim nadziei – zostawił trwały ślad w polskiej piłce. Dziś jego doświadczenie i pasja pomagają wychowywać przyszłych bramkarskich mistrzów.