Adam Walczak
1 minut czytania
24 Sep
24Sep

Pucharowe spotkanie z Górnikiem Łęczna, było dla piłkarzy Cracovii niezwykle łatwą przeprawą. Pasy wygrały 5:1, choć kwestia awansu zamknięta była już po pierwszej połowie. Czy podopieczni Luki Elsnera w takiej formie są w stanie dotrzeć aż na PGE Narodowy? Bardzo prawdopodobne! 


Gdy w sierpniu dowiedzieliśmy się, że rywalem Cracovii w 1/32 będzie Górnik Łęczna, raczej nikt pod Wawelem nie spodziewał się łatwego meczu. Takie nastawienie utwierdzał jedynie fakt, że w meczu sprzed dwóch lat pomiędzy wyżej wymienionymi zespołami nie było widać dużej różnicy klas. I choć ostatecznie triumfowały Pasy, wynik owego meczu do końca nie był jasny (3:4). Krakowian zdecydowanie należy pochwalić za to, że, w przeciwieństwie do innych drużyn, do meczu przeciwko niżej notowanemu rywalowi nie potraktowali po macoszemu. Ba! Oni, mimo niewystawienia swojej najsilniejszej jedenastki, po prostu zdemolowali Górnika. Czy wpłynął na to przysłowiowy ,,mental''?


Dziś było jednak zupełnie inaczej (wygrana Cracovii 5:1)! Czy miała na to wpływ okrojona kadra Górnika? Łęcznianie do rywalizacji z krakowskim zespołem przystępowali bowiem bez Bartosza Śpiączki i Branislava Pindrocha. A może to Cracovia jest w tak dobrej formie, że po prostu nie da się jej zatrzymać? Wydaje się, że prawda leży gdzieś pomiędzy.

Cracovia przejechała się po pierwszoligowcu! Jest szansa na narodowy?

Cracovia, jak już napisałem, na mecz z Górnikiem nie wyszła swoim najmocniejszym składem. W wyjściowej jedenastce Pasów zabrakło m.in. Filipa Stojilkovicia czy Mateusza Klicha. Czy widać było dziś brak tych zawodników? Nie! Zastępujący ich Minchev i Maigaard zdobyli kolejno dwie i jednego gola, a do trafień dołożyli dobrą grę


Cracovia strzelanie rozpoczęła w 19. minucie gry. Do bramki strzeżonej przez Dawida Olszaka trafił Martin Minchev. Kilka minut później swoją bramkę zdobył również Mikael Maigaard. Pasom ewidentnie spodobało się strzelanie, bowiem dosłownie kilka chwil zajęło im zdobycie trzeciego gola. Drugie trafienie zaliczył wspomniany już Minchev, który popisał się płaskim, sprytnym strzałem.

Drugą połowę Pasy rozpoczęły od dwóch ciosów. Najpierw swoją debiutancką bramkę w barwach krakowskiego klubu strzelił Kahveh Zahiroleslam, a trzy minuty później na 5:0 wynik podwyższył Dominik Piła. Górnik odpowiedział dopiero w końcówce, gdy do siatki Henricha Ravasa trafił Branislav Spacil. 


Ostatecznie skończyło się na 5:1, lecz wydaje się, że to wcale nie jest najwyższy możliwy wymiar kary dla Górnika. Klub z Łęcznej może teraz w pełni skupić się na lidze, w której na razie plasuje przedostatnie miejsce. Cracovia zaś pozostaje w rywalizacji na dwóch frontach i można wysnuć opinię, że w takiej formie, Pasy mają szansę zagrać w maju na PGE Narodowym. Jak będzie - zobaczymy!


Fot.: PAP / Wojciech Jargiło

Komentarze
* Ten email nie zostanie opublikowany na stronie.