Odra Bytom Odrzański 0:1 Wisła Kraków
Bramka: Angel Rodado (82’)Ten mecz był dla mnie czymś wyjątkowym. Puchar Polski zawitał bowiem do Bytomia Odrzańskiego, moich rodzinnych stron. Choć Odra to klub czwartoligowy, spotkanie z Wisłą Kraków – jednym z najbardziej utytułowanych zespołów w historii polskiej piłki – rozpalało emocje w całym regionie. Stadion wypełnił się kibicami, a atmosfera była prawdziwie świąteczna.
Dla mieszkańców Bytomia Odrzańskiego to wydarzenie miało ogromne znaczenie. Na co dzień futbol na tym poziomie rozgrywek nie przyciąga ogólnopolskiej uwagi, tym razem jednak oczy całej piłkarskiej Polski skierowane były właśnie tutaj. Już sama obecność Wisły Kraków, drużyny z bogatą tradycją i rzeszą kibiców, była powodem do dumy.
Spotkanie rozpoczęło się zgodnie z przewidywaniami – Wisła miała piłkę, dominowała w posiadaniu i kreowała kolejne sytuacje. Jednak gospodarze, wspierani głośnym dopingiem, bronili się z ogromnym poświęceniem. Każdy wygrany pojedynek czy przechwyt wywoływał aplauz trybun.W pierwszej połowie brakowało klarownych okazji. Krakowianie próbowali strzałów z dystansu, ale bramkarz Bartosz Szafer był pewnym punktem zespołu. Odra starała się odpowiadać kontrami, a największe emocje budził każdy wypad pod pole karne Wisły.W drugiej połowie presja rosła. Wisła biła głową w mur, a czas płynął na korzyść miejscowych. Wydawało się, że sensacja jest coraz bliżej.
Dopiero w 82. minucie nastąpił moment przełomowy. Maciej Kuziemka przedarł się prawą stroną boiska i posłał świetne dośrodkowanie. Angel Rodado, który chwilę wcześniej wszedł na boisko, idealnie wyskoczył do piłki i uderzeniem głową pokonał bramkarza Odry. Radość wiślaków była ogromna, ale na trybunach panowała mieszanka smutku i dumy – bo Odra naprawdę długo stawiała opór.Chwilę później gospodarze mogli doprowadzić do wyrównania. Piłka trafiła do Krzysztofa Drzazgi, byłego piłkarza Wisły, który miał idealną okazję z dziesięciu metrów. Strzał jednak minął bramkę i marzenie o dogrywce prysło.