Adam Walczak
1 min read
18 Jul
18Jul

Jagiellonia Białystok przegrała 0:4 z Bruk-Betem Termalica na inaugurację sezonu 2025/26. Co gorsze, gdyby ,,Słoniki'' wykorzystały wszystkie stworzone przez siebie sytuacje bramkowe wynik meczu mógłby być zdecydowanie wyższy.


,,Co dzieje się z Jagiellonią Białystok?'' - to pytanie oprócz mnie już jakiś czas temu mogło zadawać sobie wielu kibiców polskiego futbolu. ,,Duma Podlasia'' już w meczach kontrolnych wyglądała kiepsko. ,,Jaga'' dostała srogie lanie od Widzewa Łódź (1:7) oraz musiała uznać wyższość Zagłębia Lubin (0:1). 


Większość kibiców liczyło, że kiepska forma w meczach kontrolnych nie przełoży się na spotkania ligowe. A jednak! Jagiellonia przegrała dzisiaj pierwszy mecz w lidze z wracającym do elity Bruk-Betem Termalicą. Na szczególną uwagę zasługuje dziurawa jak ser szwajcarski defensywa żółto-czerwonych. Duet Stojinović-Kobayashi wypadł dziś tragicznie maczając palce w większości straconych przez ,,Dumę Podlasia'' goli. Nie pomógł również wracający do klubu Bartłomiej Wdowik, a Norbert Wojtuszek był tylko cieniem siebie z zeszłego sezonu. 


Prawdę mówiąc, to, że ,,Jaga'' przegra mecz ze ,,Słonikami'' wiadome było już przed przerwą. Dokładnie w momencie, gdy Morgan Fassbender kapitalnym strzałem zza pola karnego pokonał Sławomira Abramowicza.


Jestem po prostu rozczarowany. - powiedział po meczu pomocnik białostockiej drużyny Luka Prip. Duńczyk również nie może zaliczyć tego meczu do udanych. Właściwie mało który zawodnik ,,Dumy Podlasia'' zasługuje na jakiekolwiek wyróżnienie po tym meczu. Jedynym wartym uwagi był Jesus Imaz. Hiszpan aranżował większość ofensywnych akcji Jagielloni. Był dziś jednak jak cały zespół - nieskuteczny. 


Co w najbliższej przyszłości czeka Jagiellonię? Z pewnością duży natłok meczów oraz presji ze strony trybun. Podopieczni Adriana Siemieńca poprzeczkę mają postawioną na prawdę wysoko, a z grą podobną do dzisiejszej ciężko będzie nawet do niej doskoczyć. 


Nie zmienia to jednak faktu, że piłkarze Bruk-Betu rozegrali fantastyczne zawody. Wyglądali jak drużyna, która na Ekstraklasie zjadła zęby, choć w rzeczywistości połowa wyjściowego składu - i cała ławka rezerwowych - z krajową elitą do czynienia nie miała.

Comments
* The email will not be published on the website.