Filip Banaszkiewicz
1 min read
31 Jul
31Jul

W czasach, gdy zawodowi piłkarze marzą o grze na nowoczesnych stadionach, w tętniących życiem metropoliach, trudno sobie wyobrazić, że ktoś dobrowolnie wybierze grę w... polu kukurydzy. A jednak – w małej Niecieczy, miejscowości liczącej mniej mieszkańców niż niejedno osiedle, powstaje drużyna, która udowadnia, że ambicja, warsztat trenerski i solidna selekcja mogą przyciągać nie tylko piłkarzy z przeszłością, ale i tych z przyszłością. Przyjrzyjmy się bliżej ekipie Bruk-Betu Termaliki.

Między słupkami możemy dostrzec Miłosza Mleczko – niegdyś obiecującego bramkarza Lecha Poznań. Gdy jego kariera nie potoczyła się zgodnie z przewidywaniami, postanowił się odbudować właśnie w Niecieczy. Dziś, po kilku solidnych występach, znów widzimy go w Ekstraklasie.

W formacji defensywnej mamy ciekawą mieszankę doświadczenia i piłkarskich historii. Obok siebie grają zawodnicy z przeszłością w niższych ligach zagranicznych oraz piłkarze, którzy jeszcze niedawno sprawiali wrażenie, jakby tylko "odcinali kupony". Tymczasem Kasperkiewicz, Kopacz czy niemiecki defensor Isik prezentują się w drużynie trenera Brosza nad wyraz solidnie – a momentami wręcz imponująco na tle innych drużyn. 

Środek pola to duet dobrze znany Broszowi z czasów Górnika Zabrze – Ambrosiewicz i Kubica. Choć żaden z nich nie spełnił pokładanych w nich nadziei w poprzednich klubach, to dziś tworzą zgraną i waleczną parę, która daje stabilność w centrum boiska. 

Przesuwając się wyżej, na pozycję numer 10, dostrzegamy piłkarzy, którzy kiedyś rozpalali wyobraźnię kibiców. Trubeha i Kurzawa to gracze, o których swego czasu pisano w gazetach, a dziś – z różnych powodów – próbują odzyskać formę właśnie tutaj. Wiek, kontuzje czy wysokie oczekiwania finansowe sprawiły, że nie znaleźli miejsca w bardziej medialnych zespołach.

Skrzydła to z kolei jedna z najmocniejszych stron "Słoni". Doświadczony Wolski, mimo spadku ze Stalą, utrzymał się na poziomie Ekstraklasy. Towarzyszą mu Strzałek, Biniek, Hilbrycht i Faßbender – dynamiczni, głodni sukcesu skrzydłowi, którzy dają tej drużynie ofensywną jakość i szerokie pole manewru. Właśnie boczne sektory wydają się dziś najbardziej stabilnym i odpornym na rotacje elementem drużyny.

W ataku mamy trzech zawodników, których zadaniem jest zapewnienie goli – Zapolnik, Jimenez i najmłodszy z nich, Deisadze. Zarówno Zapolnik, jak i Jimenez, a także wspomniany już Kurzawa, mieli okazję współpracować z trenerem Broszem w Zabrzu – co tylko zwiększa szanse na dobre zrozumienie i skuteczne działania w ofensywie.

Dla wielu taki zespół jak Termalica może być ostatnią szansą na odbudowę i przypomnienie o sobie szerszej publiczności.

Bruk-Bet Termalica to drużyna złożona z piłkarzy, którzy znaleźli się na zakręcie kariery, ale jeszcze nie powiedzieli ostatniego słowa. Obok nich grają młodsi, którzy dopiero budują swoją markę. Wydawałoby się, że zespół z takiego miejsca jak Nieciecza nie może poważnie zagrozić ligowym potentatom, ale – jak pokazuje rzeczywistość – piłkarskie serce nie wybiera. A to właśnie ambicja, doświadczenie i spryt trenera Brosza mogą sprawić, że Termalika nie będzie tylko ciekawostką z pola kukurydzy, ale pełnoprawnym graczem na ekstraklasowej scenie.

Filip Banaszkiewicz
Fot: Tomasz Madejski

Comments
* The email will not be published on the website.