Granda NaMaxa
1 min read
06 Jul
06Jul

Sezon 2024/25 PKO BP Ekstraklasy był trzecim z kolei sezonem Widzewa  po awansie  do najlepszych polskich ekip naszego kraju. Jaki on był? Pokuszę się o ocenę słowami: ani dobry, ani zły. Był pełen zawodu i rozczarowań, z nagłymi zwrotami akcji i szczęśliwym zakończeniem w postaci zapewnienia sobie utrzymania w elicie na kilka kolejek przed zakończeniem sezonu, co w pewnym momencie rozgrywek nie było takie oczywiste.


Cele, jakie wyznaczył zarząd na zakończoną już kampanie to minimum 50 punktów i poprawa miejsca końcowego względem ubiegłego roku, w którym czerwono – biało – czerwoni zajęli dziewiątą pozycję, głównie dzięki dobrej grze w rundzie rewanżowej. W miarę jedzenia, rośnie apetyt, więc nic dziwnego, że oczekiwania całego widzewskiego środowiska były ogromne.


Sam start Widzewa w nowym sezonie był bardzo dobry i rokował na dalszą jego część. Prowadzony w tamtym okresie zespół jeszcze przez Daniela Myśliwca na inaugurację rozgrywek przywiózł punk z Mielca, pokonał u siebie wielkiego Lecha oraz w prestiżowym starciu Cracovię w meczu wyjazdowym. Po czterech kolejkach Widzew był drużyną niepokonaną w lidze. Dobra seria skończyła się w Szczecinie, a w formę zawodników wdała się niestabilność co miało bezpośredni wpływ na grę w następnych kolejkach. Największy dołek i kryzys formy nadszedł w końcówce rundy jesiennej, kiedy to Widzew nie mógł wygrać ligowego meczu, a czarę goryczy u sympatyków klubu z Piłsudskiego 138 przelała porażka i odpadnięcie z Pucharu Polski z Koroną Kielce. Otarcie łez i nieco lepszy nastrój przy wigilijnym stole dało domowe zwycięstwo ze Stalą na koniec kalendarzowego roku, ale jak się później okazało, najgorsze dopiero miało nadejść.


Wiosną po sześciu meczach bez zwycięstwa z posady trenera został zdymisjonowany Daniel Myśliwiec, którego tymczasowo zastąpił asystent – Patryk Czubak. Czubak na tamtą chwilę dokonał niemożliwego. Pozbierał mentalnie drużynę i tchnął w nią nowego ducha, co przełożyło się na dobre mecze z Radomiakiem i Jagiellonią oraz długo wyczekiwane zwycięstwo z GKS – em Katowice.


Był to okres, w którym wszystko, co „jakoś” funkcjonowało, a przestało niemal wszystko, zostało wywrócone do góry nogami. W marcu nowym właścicielem klubu został Robert Dobrzycki – współwłaściciel światowego giganta, firmy Panattoni, która jest głównym sponsorem klubu. Wraz z nadejściem ery Robert Dobrzyckiego nadeszły zmiany na każdym szczeblu pionu sportowego. Trenerem został pochodzący z Chorwacji Zelijko Sopić, a Tomasza Wichniarka na stanowisku dyrektora sportowego zastąpił pochodzący z Litwy Mindaugas Nikolicius. Szefem skautingu został rodak Sopicia – Igor Cerina.


Rober Dobrzycki, aby uczynić Widzew znów wielkim chce podnieść jakość sportową poprzez sprowadzenie latem do Serca Łodzi jakościowych piłkarzy. Wiążą się z tym pożegnania i masowe odejścia zawodników, którzy nie będą w stanie załapać się na „Nowy Widzew”, a najbliższe ligowe mecze w tamtym czasie miały to zweryfikować.


Efekt „nowej miotły” przyczynił się do kontynuacji serii dwóch zwycięstw z Piastem i gdańską Lechią, pozwalając odbić się od strefy spadkowej. W tym momencie jak stwierdził nowy właściciel w udzielonym niedawno wywiadzie dla portalu Meczyki – z zawodników zeszło całkowicie powietrze i presja co ostatecznie przyczyniło się na dalsze wyniki w lidze, a właściwe ich brak. Porażka w ostatniej kolejce z Rakowem Częstochowa sprawiła, że Widzew zajął trzynastą lokatę w tabeli – najgorszą od momentu powrotu do Ekstraklasy.


Tak jak pisałem na wstępie artykułu – sezon Widzewa nie był dobry ani zły. Biorąc pod uwagę dobry poprzedni rok oraz oczekiwania kibiców względem celów na niedawno zakończony, był sezonem pełnym rozczarowań i upokorzeń. Jednak gdy weźmiemy pod uwagę, jakie zmiany przechodził klub wewnątrz swoich struktur w trakcie rozgrywanego sezonu wydawać się może, że wyciągnął maksimum. Roszady właścicielskie i przyszłe ruchy kadrowe wpłynęły destrukcyjnie na formę i morale zawodników.


Nie zawiedli, natomiast jak zwykle kibice. Serce Łodzi po raz kolejny było głośne i wypełnione po brzegi. W plebiscycie na najlepszą publiczność według piłkarzy PKO BP Ekstraklasy kibice Widzewa zajęli drugą pozycję, ustępując nie mniej fanatycznym kibicom warszawskiej Legii oraz będąc oczko wyżej nad kibicami Mistrza Polski – Lecha Poznań.


W Widzewie nadchodzi czas rewolucji kadrowych, Letnie okienko transferowe dla pionu sportowego będzie niezwykle pracowite, aby wzmocnić zespół na tyle, aby jakość sportowa adekwatna była do tej, jaką prezentują sympatycy RTS-u zasiadający na trybunach.


Fot. Przegląd Sportowy - Onet

Comments
* The email will not be published on the website.