Kacper Piekutowski
2 minut czytania
19 Aug
19Aug

W meczu szóstej kolejki Betclic 1. ligi Polonia Warszawa podejmowała u siebie Wieczystą Kraków. W poprzedniej kolejce warszawianie zremisowali u siebie bezbramkowo z Ruchem Chorzów, natomiast krakowianie nie rozegrali swojego meczu (spotkanie z udziałem krakowian w ramach piątej kolejki przeniesiono na inny termin).


Już od samego początku meczu stało się jasne, że zawodnicy Wieczystej będą chcieli wygrać z Polonią. Podopieczni Przemysława Cecherza utrzymywali się przy piłce, rozsądnie operowali futbolówką, grali pewnie w linii pomocy i odważnie atakowali skrzydłami. 


W 11. minucie dobrą okazję do strzelenia bramki miał belgijski napastnik drużyny gości, Jacky Donkor, który wyszedł do akcji sam na sam z bramkarzem i oddał niecelny strzał. 


W 16. minucie snajper "Czarnych Koszul", Łukasz Zjawiński, wywalczył dla swojej ekipy rzut rożny. Zawodnicy gospodarzy atakowali bardzo nieudolnie. Gracze "Dumy Stolicy", a zwłaszcza Souleymane Cisse, grali niepewnie. Źle spisywała się przede wszystkim defensywa Polonii, która "na opak" wybijała piłkę, często pod nogi krakowian. Zawodnicy gospodarzy notorycznie przegrywali walkę w środku pola z graczami Wieczystej. 


Krakowianie, poprzez spokój w obronie, solidność w środku pola, atakowanie skrzydłami oraz nieustanny pressing, efektownie narzucili Polonistom swój styl gry. Gdyby nie napis "KSP" (Klub Sportowy Polonia) widniejący na trybunie Głównej, można było odnieść wrażenie, że zawodnicy Polonii grali na wyjeździe, do tego stopnia ich gra była niepewna i niedokładna. Gołym okiem było widać, że poprzez pressing i kontrolowanie tempa gry krakowianie chcą "zadusić" warszawian i strzelić gospodarzom kilka goli. Ku zasmuceniu zgromadzonych na trybunach Kamiennej (trybuna dla najwierniejszych fanów) i Głównej (trybuna dla pozostałych kibiców) fanów Polonii zawodnicy Wieczystej nie zamierzali wstrzymywać się ze strzelaniem goli...


Zdobywanie bramek dla Wieczystej Kraków rozpoczął zawodnik doskonale znany polskim miłośnikom futbolu-Carlitos, który strzelił gola po dokładnym dośrodkowaniu. 


Strzelona bramka zachęciła krakowian do kontynuowania ofensywy na bramkę Polonistów. Na efekty nie trzeba było długo czekać. W doliczonym czasie gry drugiej połowy bramkę na 2:0 dla Wieczystej zdobył, po asyście obrońcy Kamila Pestki, portugalski snajper Rafa Lopes. 


W pierwszej połowie więcej bramek już nie padło. Do przerwy Wieczysta Kraków prowadziła z Polonią Warszawa 2:0.


Druga połowa rozpoczęła się lepiej dla zawodników gości. Zawodnicy Wieczystej oddali w pierwszych kilku minutach drugiej odsłony meczu dwa celne strzały na bramkę gospodarzy. Od 52. minuty Poloniści nieśmiało "doszli do głosu" i przeprowadzili kilka akcji ofensywnych, niestety bezskutecznie. 


Krakowianie w dalszym ciągu naciskali na Polonistów, poprzez pressing "kasowali" ofensywne akcje Polonii, umiejętnie pozbawiając szans na kreowanie ataków Łukaszowi Zjawińskiemu, Daniemu Vedze, Benedyktowi Piotrowskiemu i Mateuszowi Młyńskiemu. 


Ofensywa Polonii próbowała działać, pomoc gospodarzy nieśmiało, jednak z upływającymi minutami coraz lepiej sobie radziła. Końcowy rezultat spotkania pokazał jednak jedną rzecz-warszawianie mieli i dalej mają zupełnie rozregulowaną, nieskuteczną, niepewną, niedokładną i chaotycznie grającą defensywę. Problemy defensywne Polonistów zostały wykorzystane przez krakowian, którzy w drugiej połowie "rozstrzelali się" już na dobre. W 63. minucie meczu gola na 3:0 dla gości zdobył, po asyście Lisandra Semedo, obrońca Kamil Dankowski. Raptem dwie minuty później na tablicy wynikowej było już 4:0 dla Wieczystej. Bramkę zdobył, znów po asyście Semedo, pomocnik Paweł Łysiak. W 78. minucie ostatni z wymienionych graczy strzelił gola na 5:0 dla krakowian. Przy drugiej bramce Łysiaka asystował Dani Sandoval Fernandez.


Od 79. minuty Poloniści podjęli próbę strzelenia bramki honorowej. Udało się to dopiero w 86. minucie spotkania. Gola na 1:5 zdobył turecki snajper Polonii, Ilkay Durmus. 


Krótkotrwałą radość kibiców zgromadzonych przy ulicy Konwiktorskiej przerwał jednak Lisandro Semedo, który w 89. minucie ustalił wynik meczu na 6:1 dla Wieczystej Kraków.


Będąc emocjonalnie związanym z Polonią Warszawa od długiego czasu, trudno mi było nie zauważyć bezradności w grze "Czarnych Koszul". Nie sposób było jednakże nie dostrzec także pasji, ambicji, poświęcenia i zaangażowania od pierwszej do ostatniej minuty wtorkowego meczu zawodników Wieczystej. Polonia w tym meczu po prostu nie istniała. Krakowianie narzucili Polonistom swój styl gry i nie pozwolili gospodarzom praktycznie na nic. W bramce Wieczystej pewnie grał Antoni Mikułko, w obronie krakowian rządzili Kamil Pestka, Michał Pazdan i Kamil Dankowski, w pomocy gości doskonale radzili sobie Michał Trąbka i Carlitos, a w ataku nie do zatrzymania byli Lisandro Semedo, Jacky Donkor oraz Rafa Lopes. Cała jedenastka Wieczystej rozegrała znakomite spotkanie. Trudno nie pochwalić podopiecznych Przemysława Cecherza za ich charakter i wolę walki przez 90 minut.


Pewne wyjazdowe zwycięstwo Wieczystej nad warszawską Polonią potwierdza ekstraklasowe aspiracje drużyny z Krakowa i stawia dwa pytania: "Czy Wieczysta Kraków utrzyma formę z doskonałego startu sezonu i zdoła awansować do elity ? Czy zawodnicy Polonii podniosą się po klęsce z krakowianami i zdołają powalczyć o zakończenie rozgrywek w czołowej szóstce Betclic 1. ligi?"


Po sześciu ligowych spotkaniach Wieczysta Kraków znajduje się na drugim miejscu w tabeli z dorobkiem trzynastu punktów, ustępując miejsca w tabeli tylko Wiśle Kraków, natomiast Polonia po sześciu meczach ma w dorobku osiem "oczek" i aktualnie zajmuje miejsce w środku tabeli.


Komentarze
* Ten email nie zostanie opublikowany na stronie.