Krzysztof Pietrzykowski
4 minut czytania
03 Oct
03Oct

Pierwsza kolejka fazy ligowej Ligi Konferencji. To właśnie tutaj cztery Polskie zespoły rozpoczęły zmagania na arenie europejskich boisk. Jednym ze spotkań w tej kolejce było starcie pomiędzy Jagiellonią Białystok, a Hamrunem Spartans. Zobaczmy co powiedział Trener Siemieniec po tym spotkaniu 



Adrian Siemieniec: Dobry wieczór. Rozpocznę też od podziękowań dla kibiców, za dzisiaj, za doping, za obecność, za frekwencję, za wsparcie. Dziękuję i gratuluję drużynie za mecz i zwycięstwo. Też chciałbym podziękować i pogratulować naszym tego debiutu i pierwszego mecz. Pewnie niesatysfakcjonowani, że wyjeżdżają stąd z pustymi rękoma, ale na pewno mogą być dumni z tego występu i nie mają się, czego wstydzić. Grali dzisiaj z drużyną, która jest obyta, poprzez poprzedni sezon też na europejskich boiskach. Jako absolutny debiutant grali bardzo odważnie, postawili się i na pewno było to dla nas bardzo trudne spotkanie. Co do opisu mecz to uważam, że pierwsza połowa nie była dobra w naszym wykonaniu, to jakby tak delikatnie ująć to tak bym to powiedział. Słabo weszliśmy w mecz i przez to daliśmy przeciwnikowi poczuć pewność siebie, a my sami ją sobie zabraliśmy. No i potem jak chcesz wejść na obroty, to już nie jest tak prosto, przeciwnik jest na innym etapie niż był na początku spotkania, ty też jesteś na innym etapie. Potem zaczyna się brak cierpliwości, frustracja, nerwowość oczekiwania na decyzję sędziego, oczekiwania względem siebie No druga połowa uważam inna twarz zupełnie. Zaczęliśmy grać to, do czego przyzwyczailiśmy: zwiększyliśmy tempo, zwiększyliśmy intensywność, więcej kreacji, więcej polotu, pasji, więcej swobody w graniu, przez co zaczęły się tworzyć sytuacje. Oczywiście scenariusz z czerwoną kartką na pewno pomógł, ale myślę, że to, czego zabrakło nam w drugiej połowie to podwyższenia wyniku i ten mecz byłby już wtedy po prostu zamknięty. To, co chciałbym powiedzieć na koniec wypowiedzi to myślę, to, co ja mówiłem na konferencji przedmeczowej, że mam takie nieotwarte wrażenie i czułem to dzisiaj na stadionie, wczoraj na konferencji, w środowisku, w którym dzisiaj się znajdowałem, że mieliśmy bardzo duże oczekiwania, co do tego meczu, bardzo duże oczekiwania, co do tej drużyny, przez co nie potrafimy być wdzięczni za małe rzeczy. Już dzisiaj zwycięstwo z drużyną w lidze maltańskiej w Lidze Konferencji 1-0 po takiej grze, która no zostawia wiele do życzenie, to widzę takie rozczarowanie i no myślę, że to nie jest kierunek dobry, myślę, że musimy zawrócić, zatrzymać, zobaczyć, co było, gdzie byliśmy, bo idąc w tą stronę można bardzo szybko tam wrócić. Trzeba się poprawiać, trzeba rozmawiać o tym, co nie funkcjonuje, trzeba być krytycznym wobec siebie, dobrze państwo wiedzą, że jestem pierwszym, który stanie przed lustrem i rozliczy sam siebie: z decyzji, z zarządzania, z przygotowania, z taktyki i motoryki, ze wszystkiego, ale na koniec po prostu też musi przez nas przemawiać wdzięczność momentu, w który jesteśmy, bo to jest zwycięstwo, to jest zwycięstwo w Lidze Konferencji to są kolejne punkty, to jest budowanie rankingu, to są kolejne pieniążki dla klubu, to jest bardzo dużo rzeczy i pozytywów można znaleźć. Graliśmy dzisiaj z przeciwnikiem bardzo ambitnym, graliśmy dzisiaj z przeciwnikiem, który rósł w trakcie tego meczu, który zdobywał doświadczenie w trakcie tego meczu, który jest niewygodnym rywalem i dzisiaj na boisku to potwierdził. My w pierwszej połowie byliśmy za mało jakościowi, żeby ten mecz wyglądał tak jakbyśmy tego oczekiwali, ale nie powinniśmy przed samym meczem mieć żadnych oczekiwań oprócz tego, że oczekujemy od siebie wartości, które są dla nas ważne, dobrej, jakości i intensywności gry i to jest wszystko, i od siebie musimy wymagać najwięcej, tylko od siebie, a nie od wszystkich, dookoła, że środowisko nam ułatwi zadanie. Czasami mam pewne wrażenie, że jak wchodzisz na pewien poziom, jakości sportowej, to oczekujesz, że przeciwnik ci nie utrudni, albo może sam do bramki sobie strzeli i sędzia będzie dawał tobie wszystkie okazje fifty-fifty, nie będzie widział fauli, albo będzie widział w jedną stronę. Tak nie ma, na wszystko trzeba sobie w życiu zapracować, a my dzisiaj zapracowaliśmy w pierwszej połowie za mało. Cieszę się, że wróciliśmy do meczu, że się obudziliśmy, pokazaliśmy inną twarz w drugiej połowie, bo z perspektywy drugiej połowy wygraliśmy po prostu zasłużenie, ale w pierwszej połowie uważam powinniśmy schodzić na przerwę przegrywając, bo byliśmy zespołem słabszym po prostu.


Adrian Siemieniec: Znaczy początek meczu był taki faktycznie jak mówiły analizy. Było parę takich piłek bezpośrednich, zebrali drugą piłkę, poszli po jakiś rzut rożny. Potem oczywiście zespół, który staną kompaktowo, bo był agresywny, grał blisko siebie, nie było łatwo wejść im w pole karne, bo bronią dużą ilością zawodników i starał się wyprowadzać szybkie kontry, więc to jest generalne to, co braliśmy pod uwagę i na co byliśmy przygotowani. Państwu wytłumaczę, jaki to jest mechanizm dokładnie. Taki sam mechanizm zadziałał w drugą stronę, kiedy my graliśmy pierwszy mecz w Kopenhadze Wychodzi zespół, od którego oczekuje się gładkiego zwycięstwa, zespół, który nie ma nic do stracenia. Jest takie fajne, może w filmie słyszałem takie powiedzenie: „Nie zabiją cię jak już nie żyjesz”. No jest po prostu taka sytuacja, jak już wychodzi zespół i nie ma wobec nich żadnych oczekiwań. Wobec tej drużyny nie ma żadnych oczekiwań: media nie mają żadnych oczekiwań, kibice nie mają wobec nich żadnych oczekiwań, czyli oni mogą tylko wygrać. Po drugiej stronie jest zespół, na którym są oczekiwania nie tylko zwycięstwa, ale 4-0 do przerwy. Takie można było odczuć wrażenie przed meczem wokół tej atmosfery, wokół zadawanych pytań. Teraz jest tak, początek meczu no i nagle ten mecz nie układa się tak jak tego oczekiwaliśmy. Jakbyśmy zaczęli bramką to może inaczej, to by się zmieniło, ale nie strzeliliśmy. Potem nie stwarzasz tyle ile być chciał, przeciwnik patrzy, mówi, kurde, może z nimi coś tu ugramy. Ten czas płynie, ty się zaczynasz frustrować, zaczynasz być nerwowy, zaczynasz być niecierpliwy, gubisz pewność siebie, a przeciwnik rośnie. Przyjechaliśmy na Jagiellonię, pełne trybuny, ale zaraz, tu coś wybroniliśmy, tu wygraliśmy pojedynek, tu wyprowadziliśmy kontrę, tu oddaliśmy strzał na bramkę, stworzyliśmy zagrożenie, oni nabierają pewność siebie. Ty tą pewność siebie gubisz i trudno jest tak o wrócić do meczu, jeżeli tak go zaczynasz, w ten sposób mentalny. Dlatego w przerwie rozmawialiśmy, że musimy zmienić kompletnie nastawienie z oczekiwań na wdzięczność i na bycie tu i teraz, na pasję do futbolu, na intensywność, na polot, na to, co nas cechuje, na granie w piłkę, bo ta pierwsza połowa była taka trochę bez tempa, bez polotu, ciężko mi teraz identyfikować, ale tak też czułem, z takimi odczuciami się podzieliłem i tak już po prostu jest, że brzemię faworyta trzeba umieć dźwigać. To, jakie mieliśmy oczekiwania przed meczem pokazuje nawet charakter tej konferencji. Wygraliśmy mecz, a cały czas rozmawiamy o tym, co nie funkcjonowało, mimo, że wygraliśmy spotkanie. Rok temu gdybyśmy rozmawiali w tych samych warunkach, co teraz, cieszylibyśmy się, że wygrywamy w Lidze Konferencji, że dopisujemy kolejne punkty do rankingu, że budujemy ranking klubowy, ranking Polskiej Ligi, że zarabiamy pieniądze na boisku. To jest kluczowe, żeby pamiętać gdzie byłeś i, w którym miejscu jesteś, żeby być wdzięczny za ten moment, doceniać gdzie jesteś. To nie ma znaczenia z brakiem postępu, to nie ma znaczenia z tym jak to oceniamy, jak się rozwijamy. Nie, rozwijajmy się, ale bądźmy tu i teraz, w tym momencie wdzięczni za to, że gramy w Lidze Konferencji, że jesteśmy w fazie ligowej, że wygraliśmy kolejny mecz, że budujemy tą serię dalej, że przerwaliśmy tą serię dwóch meczów bez wygranej, a piłka nie jest taka kolorowa jakby się komukolwiek wydawało, bo możesz być rozczarowany po dwóch meczach wyjazdowych, że remisujesz na Legii i Lechu, ale grając z taką, jakością przeciwnika na ich stadionach, te same mecze mogą skończyć się dwoma porażkami i mimo to, że grasz ten sam mecz to masz zero punktów. Tak już w piłce jest, dzisiaj ja sobie zdaję sprawę, że nie było, to nie był mecz łatwy, przeważnie w pierwszej połowie, bo patrząc przez pryzmat pierwszej połowy to nie była dobra połowa w naszym wykonaniu, ale finalnie wygraliśmy to spotkanie i z tego musimy wyciągnąć wnioski, porozmawiać, bo z tą rolą faworyta na poziomie Ligi Konferencji możemy się jeszcze spotykać przynajmniej w fazie ligowej dwa razy i trzeba umieć też tym momentem zarządzać w swojej głowie, ale też na boisku strategicznie 


Adrian Siemieniec: Doceniam to, że gram w Lidze Konferencji, ale nie oznacza to, że nie chciałbym grać w Lidze Mistrzów, ale jeśli my dzisiaj nie będziemy doceniać miejsca. Co jest złodziejem szczęścia? Porównywanie, zawsze możesz mieć więcej, zawsze możesz się porównywać: a bo ci grają w Lidze Mistrzów, a bo ci grają w Lidze Europy. Okej, my do tego będziemy dążyć: do tego żeby być lepszym, żeby wygrywać, każdy mecz, żeby grać nie wiem w przyszłości może i w Lidze Europy, a może w przyszłości cztery Polskie zespoły będą grać w Lidze Mistrzów, ale tu i teraz, mamy to, co mamy i to, że mamy to, co mamy nie znaczy, że nie doceniamy, że nie chcemy więcej, nie chcemy się rozwijać. To nie ma nic z tym wspólnego, więc jak będę pierwszy proszę mi powiedzieć, który będzie chciał więcej i więcej, ale trzeba zamienić wdzięczność na oczekiwania, bo jedynie, od kogo możesz oczekiwać to od samego siebie. Nie możesz oczekiwać od życia, że będziesz miał łatwiej, że ktoś się przed tobą położy, bo ty wygrałeś parę meczów, bo byłeś w ćwierćfinale Ligi Konferencji, nie ma znaczenia, dzisiaj przyjeżdża zespół z Ligi Maltańskiej, która jest dużo słabsza od Ligi Polskiej, stawia się i jest konkurencyjny. Trzeba sobie na tym boisku wywalczyć trzy punkty i my to zrobiliśmy, a rozczarowanie bierze się z tego, że każdy oczekiwał, że po przerwie będzie, to jest tak: każdy oczekiwał, że będą rotacje w składzie, bo trzeba linii pilnować. Potem każdy oczekiwał, że jak wystawił ten to dobra w 45 zrobi cztery zmiany, da odpocząć liderom, wejdą zawodnicy gdzieś tam młodzi. No to są takie rzeczy absurdalne z perspektywy klubu, drużyny, która wchodzi na jakiś poziom i musi szanować każdy punkt, każde zwycięstwo, buduje swoją drogę, buduje swoją pozycję na poziomie piłki europejskiej i czasami scenariusz nie jest taki, jaki byś tego oczekiwał, ale finalnie kończy się efekt końcowy i z tego musimy się cieszyć


Adrian Siemieniec: Jestem zadowolony z reakcji, bo mimo to, że czasami się zdarza tak jak się zdarza wejść w mecz, to potem możesz w ten sposób zostać już do końca, a ten zespół mój dzisiaj wrócił na dobre tory. Zaczął funkcjonować tak jak bym od nich tego oczekiwał, tak jak oni oczekiwali od siebie wzajemnie, bo zespół sam był świadom, że ta pierwsza połowa nie była w naszym wykonaniu nie była najlepsza i z tego jestem zadowolony; jestem zadowolony z tego, że kolejny mecz nie tracimy gola; jestem zadowolony z tego, że mieliśmy dużo swoich sytuacji mimo wszystko, na pewno do poprawy jest to, żeby te sytuacje zamieniać na gole, bo jednak ten mecz musimy wcześniej zamykać, 1-0 to jest cały czas wynik otwarty i tutaj jedna sytuacja może spowodować, że tracisz zwycięstwo, a to na pewno spotęgowałoby jeszcze to Rozczarowanie; jestem zadowolony z tego, że kończymy mecz, przynajmniej na teraz bez urazu; jestem zadowolony z tego, że wygraliśmy. Jest wiele, rzeczy, z których jestem zadowolony. Jeszcze przyjdzie analiza, która też na pewno pokaże ze względów taktycznych, co dobrze funkcjonowało, a co jest do poprawy, bo takie elementy też na pewno były  



Adrian Siemieniec:
Na pewno w pierwszej połowie skrzydłowi miejsca nie mieli dużo, bo zespół grał bardzo kompaktowo przeciwnika i zamykał boczne sektory, przez co nasi skrzydłowi mieli pojedynki, a byli podwajani, nawet momentami potrajani. Wtedy inteligencja decyzji powinna polegać na tym, że jeżeli ściągasz na siebie uwagę dwóch, trzech zawodników to znaczy, że tych dwóch, trzech naszych zawodników jest wolnych i wtedy się tą piłką należy podzielić, może tu był trochę problem. Na pewno w tej drugiej połowie tego miejsca było więcej dla nich, tej przestrzeni było więcej, te pojedynki otworzyły nam ten mecz. Analiza jest po to, żeby wyciągać wnioski, jak obejrzymy mecz pewnie będziemy mieli odpowiedź, co na tych skrzydłach się działo. Ja nie diagnozuje tego, że to był problem, bo dzisiaj to nie problem. Mówię na teraz, że nie wiem, potrzebuje analizy, żeby na to odpowiedzieć precyzyjnie.


Adrian Siemieniec: Muszę przyznać, że myślałem o tym i rozmawiałem dzisiaj o tym z dyrektorem, bo znam też dyrektora zdanie na ten temat. Ja powiem państwu tak, że to nie jest dyplomacja, dlaczego tak myślę. Nie mam zdania na ten temat, dlatego, że jak mnie zapytają Pietuszewski do reprezentacji, argumenty? To znajdę, Jeżeli mnie zapytacie Pietuszewski nie do reprezentacji, argumenty? Też znajdę. Byłbym w stanie w swojej głowie wytłumaczyć zarówno jedną jak i drugą decyzję i po prostu tak to zostawię, bo ja o tym nie decyduje. Jest Pan selekcjoner Urban, który decyduje, kto jest powołany na pierwszą reprezentację. Ja będę tym zawodnikiem zarządzał niezależnie od tego, jaka decyzja zostanie podjęta. To nie jest rzecz jakaś, o której ja myślę, która jest dla mnie jakimś elementem presji, albo oczekiwań. Kompletnie nie mam oczekiwań wobec tej sytuacji. Będzie powołany, to mu pogratuluje i znajdę argumenty, że faktycznie na to zapracuje. Nie będzie powołany, to nie będę w żaden sposób rozczarowany i uważam, ani Oskar, ani klub, ani jego otoczenie nie powinno, bo też bym znalazł argumenty za tym, że to nie jest teraz ten moment i czas, więc zobaczymy, co się wydarzy i tyle


Adrian Siemieniec: Myślę, że najlepszą odpowiedzią na to pytanie o Dusana Stojinovicia, że to jeden z nielicznych piłkarzy, którzy byli kiedy przejmowałem drużynę, a przypomnę, że to było kwiecień 2023, czyli dwa i pół roku. Proszę sobie wyobrazić ilu piłkarzy przez ten czas się zmieniło w Jagielloni, ilu odchodziło, bo ktoś się po nich zgłaszał, bo my zdecydowaliśmy, że nie chcemy z tym piłkarzem wiązać przyszłości. Ilu piłkarzy się wymieniło, a Dusan, dalej w tym zespole jest, nadal ma ważny kontrakt i myślę, że to jest chyba najlepszą odpowiedzią na to jakie mam zdanie na temat tego zawodnika, jakie my wszyscy w klubie mamy zdanie na temat Dusana  


Komentarze
* Ten email nie zostanie opublikowany na stronie.