Imaz wywalczył, Pululu wykorzystał. Cenne zwycięstwo Jagiellonii w Płocku.
Imaz wywalczył, Pululu wykorzystał. Cenne zwycięstwo Jagiellonii w Płocku.
1 minut czytania
19 Sep
19Sep
Jagiellonia w Płock nie grała efektownie. Liderzy białostockiej drużyny (Jesus Imaz i Afimico Pululu) pokazali jednak swój spryt w decydującym momencie, wywalczając i wykorzystując rzut karny. I to właśnie tym zawodnikom należy przypisywać cenne zwycięstwo przeciwko Wiśle, które pozwoliło ,,Dumie Podlasia'' wspiąć się na trzecie miejsce w tabeli.
W Płocku wiele dziś się nie działo. Świadczy o tym fakt, że na pierwszego gola czekaliśmy ponad osiemdziesiąt minut. Wydaje się, że nawet i to trafienie nie byłoby możliwe, gdyby nie sprytne zachowanie Jesusa Imaza, który co prawda został zahaczony przez zawodnika Wisły, ale z pewnością nie z takim impetem, by paść na murawę jak rażony piorunem. Ostatecznie doświadczony Hiszpan nieco ,,przyaktorzył'' i wywalczył rzut karny dla swojej drużyny. Jedenastkę na gola zamienił Afimico Pululu, który popisał się niezwykle silnym uderzeniem.
Gdyby nie zachowanie Imaza, nie doświadczylibyśmy również ogromnych emocji, które miały miejsce w końcówce tej rywalizacji. Zatem czy to właśnie to chytre, ale i dosyć subtelne zachowanie 34-latka spowodowało, że mecz jako tako się otworzył? Nafciarze ruszyli do przodu aż tak mocno, że zapomnieli o defensywie. Gdyby nie nieskuteczność Oskara Pietuszewskiego w stuprocentowej sytuacji, ,,Duma Podlasia'' uniknęłaby niepotrzebnej stresówki. A tak do ostatnich sekund spotkania, w sztabie Adriana Siemieńca zamiast spokoju, panowała nerwowa atmosfera. Kulminacja wszelkich możliwych emocji nastąpiła w 95. minucie, gdy piłkę meczową na swojej nodze miał Marcin Kamiński. Jego strzał był jednak zbyt lekki, by zaskoczyć Sławomira Abramowicza.
Wisła wraca do rzeczywistości? Druga porażka w sezonie stała się faktem.
Kibice chuchali i dmuchali na Wisłę Płock określając ją rewelacją początku sezonu. Czy za bardzo? Wydaje się, że tak. Płocczanie przegrali dwa ostatnie mecze (0:1 z Arką i Jagiellonią) i stracili fotel lidera Ekstraklasy. Podobna sytuacja miała miejsce w sezonie 2022/23, gdy w dziewiątej kolejce Nafciarze stracili pozycję lidera na rzecz Rakowa Częstochowa. Tamten sezon zakończył się dla nich spadkiem z Ekstraklasy. Czy w tym sezonie będzie podobnie?
Swoją drogą kampanię 2022/23 z obecną w wykonaniu Wisły Płock łączy więcej, niż się wydaje. Po dziewięciu kolejkach obu powyższych kampanii Nafciarze: mieli taką samą pozycję w tabeli (drugą), tyle samo punktów (siedemnaście) i taką samą liczbę zwycięstw (pięć). Niesłychane!