Po bardzo dobrym ubiegłym sezonie okraszonym siódmym miejscem w tabeli, Motor Lublin spuścił z tonu i po jedenastej kolejce plasuje się na zaledwie czternastym miejscu. Z tego faktu nie są zadowoleni włodarze lubelskiego klubu, który rozpoczęli szukanie winnych za zaistniałą sytuację. Jak donosi ,,Przegląd Sportowy'', niepewne są posady trenera, Mateusza Stolarskiego, oraz dyrektora sportowego, Pawła Golańskiego.
Sportowy regres Motoru dostrzegalny jest na gołym okiem. Mimo, że po dziesięciu rozegranych meczach w ubiegłej kampanii (żółto-biało-niebiescy mają o jeden mecz mniej niż reszta stawki) lubelski zespół miał tylko punkt mniej niż teraz, jego gra była zdecydowanie lepsza. Motorowcy co prawda strzelali mniej bramek, ale również mniej ich tracili. Defensywa lubelskiego klubu była szczelniejsza niż linie obrony trzeciej Cracovii (ta przyjęła 16 goli) i czwartej Jagiellonii (rywale pokonywali bramkarza białostockiego klubu 13-krotnie).
By poznać myślotok zarządzającym lubelskim klubem osób należy zaznaczyć, że u jego sterów stoją niezwykle ambitne osoby. W jednym z wywiadów prezes Motoru, Zbigniew Jakubas, wspominał, że podopieczni Stolarskiego w sezonie 2025/26 mogą bić się nawet o miejsca dające grę w Europejskich Pucharach. Pierwsze kolejki sezonu pokazały, jak bardzo się przeliczył.
Warto dodać, że Motor z zeszłego sezonu oraz z aktualnej kampanii to dwa różne światy jeśli chodzi o styl gry. W rozgrywkach 2025/26 mamy do czynienia z zespołem nonszalanckim, często w głupi sposób tracącym bramki i na ogół, lubiącym uprzykrzać sobie życie. Sezon wcześniej Lublinianie słynęli z konsekwencji i skutecznej gry w ofensywie, która potrafiła nadrobić defensywne braki. Ta cecha wyparowała jednak wraz z odejściem z klubu Samuela Mraza.
Podsumowując, to kiepski styl gry, niezadawalające rezultaty i zatrzymanie sportowego rozwoju drużyny sprawiły, że Stolarski znalazł się nad przepaścią. Wydaje się, że w meczu z GKS-em Katowice młody trener zagra o posadę. A co jeśli 32-latek przegra i zostanie zwolniony? W Lublinie są przygotowani na taką sytuację i już teraz upatrzyli sobie dobrego kandydata na nowego trenera. Ma nim być Aleksandar Vuković, którzy w przeszłości z powodzeniem prowadził Legię Warszawa (z tym klubem zdobył nawet mistrzostwo Polski) i Piasta Gliwice.
Nie tylko trener. Zagrożony jest również dyrektor sportowy!
Oprócz Stolarskiego, w nieciekawej sytuacji znajduje się również dyrektor sportowy, Paweł Golański. Ten latem wyraźnie nie trafił z transferami. Sprowadzeni do klubu zawodnicy w dużej mierze nie spełniają oczekiwań, a takich, który w jakikolwiek sposób wyróżniają się na tle kiepskiej drużyny można zliczyć na palcach jednej ręki. Jednym z takich graczy jest Karol Czubak, który dla Motoru w tym sezonie zanotował trzy gole i dwie asysty. Oprócz niego swoje lepsze momenty notował jeszcze Ivo Rodrugies, ale jak to mówią - sezon to nie sprint, a maraton. No i na tym można by skończyć.
Golański trafił więc co do dwóch z dziewięciu transferów. Daje to ,,zawrotne'' 22% i chyba faktycznie zmiana na stanowisku dyrektora sportowego jest potrzebna. Czy i kiedy do niej dojdzie? Dowiemy się wkrótce.