Czy powinno się wracać do poprzednich trenerów? Czyli o powtórnym wchodzeniu do rzeki.
  •  06/29/2025 06:17
|
2 minut czytania
|
3 Komentarze

Kibice polskiej reprezentacji w piłce nożnej czekają na wybór nowego selekcjonera. Jak to zwykle bywa dziennikarze rzucają wiele różnych nazwisk kandydatów, część potwierdził PZPN, a część jest wytworem rozważań mediów. Wśród potencjalnych selekcjonerów pojawili 2 byli selekcjonerze: Jerzy Brzęczek i Adam Nawałka. Sporo kibiców chciałoby Nawałkę, gdyż to był ostatni selekcjoner, za którego kadencji nasza kadra grała ładnie i skutecznie. Pytanie jednak brzmi, czy powrót do poprzedników jest dobrym pomysłem? Grecki filozof Heraklit mawiał, że "2 razy nie wchodzi się do tej samej rzeki". Jak to wygląda wśród trenerów? Podam kilka przykładów powrotów trenerów na stare stanowisko. Przynajmniej te co przychodzą mi do głowy. Zacznę od polskiego podwórka.Antoni PiechniczekJeden z 2 selekcjonerów w historii reprezentacji, który odniósł z kadrą prawdziwy sukces jakim był medal wielkiej seniorskiej imprezy. Po raz pierwszy prowadził kadrę w latach 1981-1986. Lata te owocowały w 2 awanse na Mistrzostwa Świata, na których zajęliśmy 3. i 14. miejsce. Jest jak na razie jedynym selekcjonerem, który awansował z naszą kadrą 2 razy na Mistrzostwa Świata. Fakt po drodze były wyjątkowo nieudane eliminacje do Euro 1984. Jednak mimo to medal w trudnych warunkach zdobyty daje mu wyjątkowe miejsce (w sensie pozytywnym) w historii naszej reprezentacji. A też 2 awanse na Mundial w naszej rzeczywistości są również sporym osiągnięciem. Po 10 latach ponownie objął stery kadry. Jednak okres 1996-1997 był bardzo nieudany. Między pierwszym, a ostatnim meczem nawet rok nie minął (2 dni zabrakły). Tylko 3 wygrane: z Mołdawią, Cyprem i Łotwą. Bardzo słabe eliminacje do Mundialu 1998 i utrata szans na awans już na 3 kolejki przed końcem eliminacji. Ewidentnie na minus powrót.

Czytaj więcej