KGHM Zagłębie Lubin zajęło w sezonie 2024/25 PKO BP Ekstraklasy piętnaste miejsce z dorobkiem 36 punktów. Niedawno zakończona kampania była rozczarowująca dla ambitnego klubu z województwa dolnośląskiego - drużyna zakończyła ligowe zmagania tuż nad strefą spadkową i gdyby zgromadziła pięć oczek mniej, z hukiem spadłaby do 1. ligi.
Największym problemem Zagłębia w sezonie 2024/25 była ofensywa. W 34 meczach Lubinianie zdołali strzelić tylko 33 bramki, co jest najsłabszym wynikiem w całej lidze - nawet trójka spadkowiczów, tj. Stal Mielec, Śląsk Wrocław i Puszcza Niepołomice, zdołała wypracować więcej goli. Niechlubny wynik ofensywy Zagłębia nie wpłynął na postawę bramkostrzelnego napastnika, jakim jest Tomasz Pieńko, bowiem w całym sezonie strzelił dla Lubinian aż siedem bramek.
Nieco lepiej spisała się w sezonie 2024/25 defensywa Zagłębia. Drużyna w 34 meczach straciła 51 goli—aż siedem drużyn miało gorszą obronę, w tym także ekipy, które zajęły pozycję w górnej połowie tabeli, mianowicie Cracovia i Motor Lublin.
Generalnie sezon dla Zagłębia był nieudany, a w Lubinie dziękują Bogu, że drużyna zdołała się utrzymać w elicie. Latem pion sportowy dolnośląskiej drużyny będzie mieć sporo pracy, by odpowiednio wzmocnić zespół przed rozgrywkami 2025/26. Jeśli Zagłębie nie przeprowadzi jakościowych transferów na każdej pozycji przed nowym sezonem, do oczu piłkarzy, działaczy i kibiców Lubinian zajrzy widmo spadku ambitnego klubu do 1. ligi po sezonie 2025/26.
Foto: Tomasz Folta / PressFocus