W pierwszym spotkaniu dwumeczu rozgrywanego w ramach ostatniej rundy eliminacji Ligi Europy 2025/26 Lech Poznań podejmował u siebie belgijski KRC Genk.
Spotkanie rozpoczęło się lepiej dla graczy gości. Już w 10. minucie gola na 1:0 dla belgijskiej drużyny zdobył, po asyście marokańskiego obrońcy, Zakarii El Ouahdi'ego, słowacki ofensywny pomocnik, Patrik Hrosovsky.
Po straconym golu poznaniacy zaczęli lepiej grać w pomocy i przechwytywać futbolówkę. W 19. minucie zawodnicy Lecha wyprowadzili kontrę. Mikael Ishak zagrał piłkę do Filipa Jagiełły, a ten mocnym strzałem pokonał bramkarza Genku, Tobiasa Lawala.
Wyrównujący gol, zamiast ożywić grę poznaniaków w formacji ofensywnej i zmobilizować do uważnej gry w obronie, "uśpił" lechitów. W 25. minucie Jarne Steuckers podał do niepilnowanego, zupełnie nieprzykrytego przez defensorów Lecha Patrika Hrosovsky'ego. Słowacki pomocnik miał dużo miejsca i czasu, by pokonać Bartosza Mrozka.
W 26. minucie z powodu kontuzji zszedł z boiska ważny gracz "Kolejorza", Antonio Milić. Milicia zastąpił na placu gry Wojciech Mońka. W 33. minucie Genk miał rzut rożny. Po kornerze dla zespołu gości obrońcy Lecha zupełnie się pogubili w kryciu ofensywnych graczy przyjezdnych. Zamieszanie w polu karnym poznaniaków wykorzystał Bryan Heynen, który podwyższył wynik spotkania na 3:1 dla Genku. Przy golu Heynena asystował Matte Smets.
W 36. minucie spotkania szwedzki boczny obrońca Lecha, Alex Douglas, sfaulował we własnym polu karnym koreańskiego snajpera Genku, Hyeon-Gyu Oh'a. Faulowany napastnik w 38. minucie wykonał rzut karny, jednak znakomitym refleksem popisał się Bartosz Mrozek, który najpierw obronił strzał z jedenastu metrów Oh'a, a potem także dobitkę Koreańczyka.
Zawodnicy z Azji słyną z nieustępliwości i pracowitości. Dlatego nie może dziwić fakt, że po niestrzelonym karnym Hyeon-Gyu Oh nie załamał się. W 40. minucie nigeryjski napastnik Genku, Yira Sor, ofiarnie wyłożył futbolówkę Koreańczykowi. Oh pewnym strzałem wykończył akcję i mógł cieszyć się ze strzelenia bramki. Belgowie prowadzili już 4:1. Do końca pierwszej połowy obydwu drużynom nie udało się już strzelić gola. Do przerwy Lech Poznań przegrywał z KRC Genk 1:4.
Druga połowa rozpoczęła się fatalnie dla Kolejorza, bowiem w 48. minucie, po strzale Jarne Steuckers'a, gola samobójczego strzelił boczny obrońca Lecha, Michał Gurgul. Lech przegrywał już 1:5. Mimo wysiłków poznaniaków wynik ten nie uległ już zmianie do końca starcia.
Zawodnicy "Kolejorza" przegrali dwumecz z belgijskim Genkiem już w pierwszej połowie pierwszego meczu (i to na swoim stadionie !!!). Niestety starcie "Kolejorza" z Belgami obnaża słabość polskiego futbolu, wyraźnie pokazuje, jak wiele brakuje polskiej piłce.
Wstydliwa porażka "Kolejorza" z Genkiem aż 1:5 skutkuje brakiem szans na awans Lecha do fazy ligowej Ligi Europy. W sezonie 2025/26 poznaniacy wystąpią za to w fazie ligowej Ligi Konferencji.