Kacper Piekutowski
1 minut czytania
25 Jul
25Jul

W pierwszym spotkaniu dwumeczu 2. rundy eliminacji Ligi Konferencji Europy Raków Częstochowa podejmował u siebie drużynę ze Słowacji - MSK Zilina. Rewanż odbędzie się w przyszły czwartek 31 lipca.


Pierwsza połowa spotkania rozgrywanego w Częstochowie była wyrównana - obie rywalizujące ze sobą drużyny oddały po trzy celne strzały na bramkę. Pierwsze 45 minut było wypełnione nieskutecznością napastników i pomocników Rakowa i Ziliny, którzy oddawali strzały nad poprzeczką. Ponadto było dużo walki w środku pola. Pierwsza połowa nie przyniosła bramek. 



Druga odsłona starcia w Częstochowie należała już jednak do gospodarzy. W 48. minucie gola na 1:0 dla Rakowa Częstochowa zdobył Oskar Repka, kupiony latem z GKS Katowice ambitny 26-letni pomocnik. Dziesięć minut później wynik meczu na 2:0 dla częstochowian ustalił 24—letni norweski napastnik, Jonatan Brunes, który pewnie wykorzystał rzut karny podyktowany dla Rakowa za zagranie ręką we własnym polu karnym gruzińskiego obrońcy MSK Ziliny, Aleksandre Narimanidze. Piłka została posłana przez wykonującego „jedenastkę” Brunesa w lewy dolny róg bramki, a bramkarz gości, choć wyczuł intencje strzelającego, nie zdołał sięgnąć piłki. 



Druga stracona przez Zilinę bramka była kolejnym, choć wcale nie ostatnim, zmartwieniem dla kibiców słowackiej drużyny. W 63. minucie starcia drugą żółtą kartkę, a w konsekwencji czerwoną, zobaczył obrońca Ziliny, Jan Minarik. 
W 68. minucie żółtką kartką został ukarany snajper Ziliny, David Duris. Minutę później żółty kartonik obejrzał pomocnik ekipy ze Słowacji, Samuel Gidi. 
Trener Rakowa Częstochowa, Marek Papszun, zdecydował się jeszcze bardziej ożywić grę swojej drużyny, dlatego w 70. minucie spotkania wprowadził na plac gry utalentowanych snajperów: Lamine’a Diaby—Fadigę, Leonardo Rochę oraz Jesusa Diasa. Czas pokazał, że zmiany te okazały się pomocne dla Rakowa, bowiem w 73. minucie wynik meczu na 3:0 dla częstochowian ustalił wspomniany już 24—letni francuski snajper, Lamine Diaby—Fadiga. 



Co prawda piłka nożna bardzo różni się od szachów, jednak należy stwierdzić, że bramka na 3:0 była zagraniem „szach—mat” ze strony zawodników Rakowa Częstochowa. Goście nie podnieśli się już bowiem po trzeciej straconej bramce, ba—nie potrafili zdobyć nawet bramki honorowej.



Wysokie, trzybramkowe zwycięstwo nad słowacką drużyną praktycznie przesądza awans Rakowa Częstochowa do trzeciej rundy eliminacji Ligi Konferencji Europy, w której częstochowianie, w przypadku wyeliminowania MSK Ziliny, zmierzą się ze zwycięzcą pary: Torpedo Żodzino (Białoruś)—Maccabi Haifa (Izrael). 


Fot.: Waldemar Deska

Komentarze
* Ten email nie zostanie opublikowany na stronie.