Adrian Marchel
1 minut czytania
24 Jul
24Jul

Legia Warszawa zremisowała 2:2 z Banikiem Ostrava w pierwszym meczu II rundy eliminacji Ligi Europy. Skutki działania, a momentami „Wojskowi” byli w opałach – gol Jeana-Pierra Nsame w 88. minuta może wywołać kluczowy przed rewanżem przy Łazienkowskiej.


Banik zaskoczył, Legia Odpowiedziała

Ostrawa tętniła dziś europejskimi emocjami. Gospodarze ruszyli odważnie i już w 13. minucie objęli prowadzenie po golu Mateja Sina. Defensywa Legii wyglądała w tej sytuacji na kompletnie zaskoczoną – brak koncentracji kosztował utratę bramki, a atmosfera na trybunach tylko się zagęściła. Jednak Legia szybko się pozbierała. W 32. minucie błąd bramkarza Banika bezlitośnie wykorzystał Bartosz Kapustka. Pomocnik Legii huknął pewnie i przywrócił równowagę na tablicy wyników. To był impuls, który pozwolił warszawianom złapać oddech i przejąć kontrolę nad grą.


Zimny prysznic i gorąca woda 

Po przerwie wydawało się, że Legia pójdzie za ciosem. Tymczasem to Banik zadał kolejny cios – w 65. minucie po rzucie rożnym Frydrych dał gospodarzom prowadzenie. Warszawiacy byli w szoku, ale nie stracili wiary.

  1. minuta – rajd Elitima na skrzydle, precyzyjne dośrodkowanie i kapitalny strzał głową Jeana-Pierra Nsame. Piłka w siatce, a sektor gości eksploduje z radości. Legia wróciła do gry, ratując niezwykle cenny remis na trudnym terenie.

W doliczonym czasie gry Banik jeszcze raz trafił do siatki, ale sędzia od razu uniósł chorągiewkę – spalony. VAR potwierdził decyzję i mecz zakończył się remisem 2:2.


Legia z charakterem

Choć nie wszystko zagrało, jak należy – zwłaszcza w defensywie – to Legia pokazała charakter. Wraca z Ostrawy z remisem i dwoma wyjazdowymi bramkami, co może być bezcenne przed rewanżem w Warszawie.Na pochwały zasługują Elitim (za asystę), Kapustka (za aktywność i gola) oraz Nsame, który idealnie wszedł w końcówkę meczu. Ale jeśli Legia chce awansować dalej, w rewanżu musi zagrać znacznie lepiej taktycznie i unikać prostych błędów.


Co dalej?

Rewanż odbędzie się już za tydzień przy Łazienkowskiej. Legioniści będą faworytami, ale Banik pokazał, że nie można odpuścić. Kibice w Warszawie szykują się na wielkie – oby z happy endem!


FOT : Pawel Jaskolka

Komentarze
* Ten email nie zostanie opublikowany na stronie.