Legia kupiła obrońcę i... wysłała go na wakacje. Europa czeka, Stojanović pakuje walizki. Jeszcze tylko dmuchany flaming i można wracać na ławkę.
Petar Stojanović, nowy prawy obrońca Legii Warszawa, nie wystąpi w meczu eliminacji Ligi Europy przeciwko FK Aktobe, który odbędzie się w czwartek, 10 lipca 2025 roku na stadionie przy Łazienkowskiej.
Przeciwnikiem „Wojskowych” będzie kazachstański zespół FK Aktobe. Choć transfer Słoweńca był zapowiadany jako jedno z kluczowych wzmocnień tego lata, zawodnik nie został zgłoszony do rozgrywek i pozostanie w Warszawie.
Na pierwszy rzut oka – zaległości treningowe. Ale jak do nich doszło? Otóż Legia, mimo pilnej potrzeby wzmocnień, po podpisaniu kontraktu pozwoliła piłkarzowi... udać się na urlop. Zawodnik nie pojechał z zespołem na obóz do Austrii, a przygotowania rozpoczął kilka dni później – indywidualnie, już po zgrupowaniu.
W efekcie nowy obrońca nie tylko nie złapał rytmu, ale nie znalazł się nawet w kadrze na pierwszy mecz w Europie. Tymczasem spotkanie z Aktobe to bardzo ważny test na starcie sezonu – a Legia będzie musiała sobie radzić bez świeżo sprowadzonego zawodnika.
W tej sytuacji trudno nie mówić o absurdzie – klub ściąga gracza z zagranicy, chwali się transferem, po czym sam pozbawia się możliwości jego wykorzystania, dając mu wolne w kluczowym momencie przygotowań.
Dziś kibice pytają wprost: czy ktokolwiek w klubie kontroluje, co się dzieje? Legia nie zbudowała jeszcze podstawowej jedenastki, kadra wygląda na niepełną, a tuż przed meczem o stawkę – taki pokaz organizacyjnej beztroski.
Debiut Stojanovicia nastąpił później w późniejszym sezonie. Ale pierwszy raz zgrzyt już jest – i zanim jeszcze Legia pojawiła się na boisku.
Autor: Legia Warszawa Fot: Janusz Partyka