Po słabym sezonie w Ekstraklasie i odpadnięciu z Ligi Konferencji jedyną szansą dla Legii Warszawa na zdobycie jakiegokolwiek trofeum w sezonie 2024/25 pozostał Puchar Polski, w którym dotarła do finału. Przed decydującym meczem z Pogonią Szczecin było niemal pewne, że jeśli Legia przegra, zarząd klubu zdecyduje, by nie przedłużać kontraktu Gonçalo Feio. W mediach rozważano już nawet, kto mógłby go zastąpić. Mówiło się m. in. o byłych trenerach Legii Janie Urbanie i Henningu Bergu, a także o byłym reprezentancie Polski Eugenie Polanskim.
Ostatecznie Legia pokonała Pogoń 4:3 i zdobyła Puchar Polski. Po tym sukcesie wydawało się niemal pewne, że Feio utrzyma posadę trenera warszawskiego klubu.
21 maja portal Meczyki przekazał, że Portugalczyk otrzymał od Legii ofertę nowego kontraktu. Znajdował się w niej m. in. warunek zdobycia mistrzostwa Polski, a także zapisy wizerunkowe. 35-latek jednak ją odrzucił. Dlaczego? Powodem miała być m. in. niechęć warszawskiego klubu do przyznania mu wpływu na wybór klubowych lekarzy i fizjoterapeutów.
Nie oznaczało to jednak, że Feio nie jest zainteresowany kontynuowaniem współpracy z "Wojskowymi". Była to jedynie zagrywka mająca skłonić działaczy Legii do zaproponowania mu kontraktu na korzystniejszych warunkach. Wszystko wskazywało na to, że rozmowy będą kontynuowane. Sam zainteresowany podzielał to zdanie. - Wiem, że Michał Żewłakow mnie chce i o mnie walczy. Niezależnie co się stanie, to dla mnie wielkim zwycięstwem jest fakt, że piłkarze okazują, że chcą mnie w klubie - stwierdził Portugalczyk na konferencji prasowej po ostatnim meczu ligowym ze Stalą Mielec (2:2).
Jednak w piątek gruchnęła wieść, że wobec kolejnych żądań stawianych przez Feio Legia postanowiła wstrzymać rozmowy z Portugalczykiem i poszukać innych opcji. - Legia Warszawa nie przedłuży umowy z Gonçalo Feio. A to oznacza koniec jego pracy w Warszawie. Oferta była na stole, ale zagrywka z odmową podpisania kontraktu doprowadziła szefów klubu do wściekłości. Szczególnie dotknęło to Michała Żewłakowa, który chciał zatrzymać GF - napisał na X dziennikarz Sebastian Staszewski.
Krótko potem te doniesienia oficjalnie potwierdził sam klub.
- Dziękujemy trenerowi Gonçalo Feio za kilkanaście miesięcy pracy, historyczny awans do ćwierćfinału Ligi Konferencji UEFA oraz zdobycie 21. w historii klubu Pucharu Polski. Doceniamy wkład trenera w rozwój drużyny. Życzymy powodzenia i wielu sukcesów w dalszej karierze trenerskiej. Jednocześnie informujemy, że podjęliśmy decyzję o zakończeniu współpracy. Trener Goncalo Feio nie będzie prowadził drużyny Legii Warszawa w kolejnym sezonie. W najbliższych dniach przekażemy kolejne informacje - czytamy w mediach społecznościowych warszawskiego klubu.
Gdzie zatem będzie kontynuował karierę trenerską Gonçalo Feio? Tego jeszcze nie wiadomo. Ostatnio pojawiały się pogłoski, jakoby interesowało się nim angielskie Hull City, jednak te doniesienia nie zostały potwierdzone.
Nie wiadomo jeszcze, kto zastąpi Portugalczyka na ławce trenerskiej Legii. Wiemy, że zarząd warszawskiego klubu ma już listę pięciu kandydatów na jego następcę, jednak ich nazwiska są nieznane. Na chwilę obecną wiadomo, że w kręgu zainteresowań "Wojskowych" są: Eugen Polanski (obecnie prowadzi rezerwy Borussii Mönchengladbach), Aleksiej Szpilewski (obecnie bez klubu), Jan Urban (obecnie bez klubu), Nenad Bjelica (obecnie bez klubu), Aleksandar Vuković (obecnie bez klubu) i Jacek Magiera (obecnie bez klubu). Niezależnie od tego, kto ostatecznie zostanie trenerem Legii Warszawa, oczywistym jest, że w nadchodzącym sezonie celem warszawskiego klubu będzie zdobycie mistrzostwa Polski.