Adam Walczak
1 minut czytania
22 Jun
22Jun

Wczoraj miejsce miał nieformalny debiut na ławce trenerskiej Legii Edwarda Iordanescu. Z pewnością rumuński trener nie zapamięta go najlepiej. Oprócz kiepskiego wyniku (porażka 2:3) sparing z Wisłą Płock pokazał, z iloma problemami musi borykać się teraz zespół ze stolicy.


Ostatnie tygodnie dla Legii Warszawa są bardzo intensywne. Nowy trener, afera z karnetami, współpraca z Pogonią Grodzisk Mazowiecki i w końcu - początek przygotowań do sezonu 2025/26. Pierwszy mecz kontrolny przed jego startem okazał się kompletną klapą na kilku frontach - sportowym i wizerunkowym. 


Stołeczni musieli uznać wyższość beniaminka PKO BP Ekstraklasy - Wisły Płock. Zatrważająca jest również ilość błędów - szczególnie w defensywie - popełniana przez zawodników warszawskiego zespołu. Wyprowadzenie piłki przez zespół Edwarda Iordanescu stoi na żenująco niskim poziomie. Dowodem na to może być bramka Piotra Krawczyka zdobyta na początku drugiej połowy meczu. Gdy przeanalizujemy sobie również pierwszą bramkę, zobaczymy, jak słabą linią defensywy dysponuje aktualnie ekipa z Łazienkowskiej. 


Jest jednak kilka aspektów, które mogą cieszyć kibiców Stołecznych. Jednym z nich jest Migouel Alfarela - strzelec pierwszej bramki. We wczorajszym spotkaniu prezentował się bardzo dobrze, oprócz zdobycia gola, kilkukrotnie próbował pokonać golkipera Wisły strzałami z dystansu. Po słabej w jego wykonaniu rundzie jesiennej sezonu 2024/25, ma szansę, by odzyskać zaufanie u kibiców Legii. Obrońców płocczan mijał też jak tyczki Marc Gual. W jego przypadku pozostaje jednak wciąż ten sam problem - wykończenie. 


,,Hej Legio, wpuśćcie kibiców''

Spotkanie rozgrywane w Legia Training Center było zamknięte dla kibiców. Młodzi fanatycy Legii stanęli jednak za ogrodzeniem i głośno dopingowali swoich ulubieńców. Z ich ust padały okrzyki: ,,Hej Legio, wpuśćcie kibiców'', ,,Piłka nożna dla kibiców''. Reszta kibiców również nie pozostawiła suchej nitki na klubie. Jak zauważył Marcin Borzęcki - ekspert od niemieckiej piłki - sytuacje takie za naszą zachodnią granicą zbyt często się nie zdarzają. 

Komentarze
* Ten email nie zostanie opublikowany na stronie.