W niedzielne popołudnie na stadionie Cracovii padł wynik, który przez wiele minut wydawał się być sukcesem gości, ale jednak ostatecznie gospodarze uratowali jeden punkt. Starcie terminarzowe 3. kolejki PKO Ekstraklasy dostarczyło emocji do ostatniej minuty.
Spotkanie zaczęło się od gola Tomasza Bobčka już w 9. minucie – Lechia objęła prowadzenie po głowce z udziałem Kacpra Sezonienki. Cracovia szybko próbowała odpowiedzieć, lecz strzały były niecelne. W 36. minucie przy wyrównaniu pomógł błąd Maksyma Diaczuka – Filip Stojilković wykorzystał zamieszanie w polu karnym i trafił na 1:1.
Przed przerwą gospodarze mieli swoje szanse – dwie świetne interwencje Szymona Weiraucha i poprzeczka po uderzeniu Gustava Henrikssona, ale wynik pozostał remisowy
Po wznowieniu gry Lechia ponownie przejęła prowadzenie – w 54. minucie Iwan Żelizko huknął z woleja zza szesnastki i pokonał Henricha Ravasa w imponującym stylu. Cracovia ruszyła do odrabiania strat. W 62. minucie gola wydawało się pewnym – po strzale Henrikssona dobitkę w ostatniej chwili obronił Weirauch, a poprzeczka ochroniła gości po dobitce Kakabadzego. Gdy większość kibiców myślała, że mecz już się zakończy – Otar Kakabadze zagrał piłkę w pole karne w 90. minucie, a Stojilković z bliska uderzeniem głową doprowadził do wyrównania 2:2. Ten gol padł w doliczonym czasie gry – w 90+1. minucie, i wydawał się być nagrodą za upór gospodarzy.
Cracovia gra w tym sezonie dojrzalej. Ma plan, ma ofensywny pazur, ale wciąż brakuje jej konsekwencji i pewności z tyłu. Henrikssonowi zabrakło dziś szczęścia, Stojilković – przeciwnie, ma dar znajdowania się tam, gdzie trzeba. Dwie bramki Serba to sygnał, że może to być jego sezon. Problem w tym, że sam nie pociągnie drużyny w każdej kolejce.
Lechia? Na plus – skuteczność. Dwa gole na trudnym terenie, piękny strzał Żelizki, dobre minuty Bobčka i kilka ważnych interwencji Weiraucha. Ale wciąż za dużo chaosu. Widać, że ten zespół dopiero szuka tożsamości i balansuje na cienkiej granicy między przebłyskami a przeciętnością. Strata dwóch punktów w ostatnich minutach boli podwójnie, gdy punkty są potrzebne jak tlen.
Na koniec dnia mamy podział punktów, który bardziej krzywdzi Cracovię niż satysfakcjonuje Lechię. Pasy straciły pozycję lidera, a Wisła Płock jest jedyną drużyną z kompletem po trzech kolejkach. Lechia mimo starań nadal okupuje dno tabeli i wciąż liczy straty na minus cztery. Mecz pokazał, że emocji w Ekstraklasie nie brakuje.
Filip Banaszkiewicz
Fot. PAP