Już 10 czerwca (wtorek) przed 21 w Helsinkach, nasze Orły podejmą się starcia z reprezentacją Finlandii. Co wiemy, jakie mamy szanse i czego możemy się spodziewać? O tym w poniższym artykule.
Oczekiwania kibiców są proste – zespół wychodzi, pewnie wygrywa, strzelamy kilka ładnych bramek i przyjeżdżamy do kraju z 3 punktami, grając pewnie, widowiskowo, nawet kosztem czystego konta. Wynik satysfakcjonujący, np. 3 : 1.
Jak się do tego mają realia?
No właśnie... najlepiej powiedzieć, że są one NIECO odmienne. Na nasze pocieszenie możemy o sobie powiedzieć, że w tym roku uzbieraliśmy komplet punktów, nie straciliśmy bramki i odnotowaliśmy 5 trafień. Fakt, że naszymi rywalami była Litwa, Malta i Mołdawia, można na potrzebę tych statystyk lekko zniekształcić powiedzeniem, że nie ma już wśród zespołów z Europy słabych drużyn.
Trener Probierz, z racji chęci utrzymania tej “dobrej passy”, z pewnością wyjdzie na ten mecz pierwszym składem. Spodziewamy się wielu zmian w składzie i powrotu takich zawodników jak Skorupski, Zieliński czy Piątek. Osobiście nie jestem przekonany, czy to wystarczy, gdy przypominam sobie ten mecz z Litwą z marca, czy nawet piątkowe spotkanie z Mołdawią...
Za to co się dzieje w Finlandii?
W Helsinkach brak poruszenia. Stadion nie zapełni się nawet w 70%. Tłumaczone jest to wysokimi cenami biletów, w kuluarach słyszy się też, że brak Lewandowskiego nie pomoże w sprzedaży, a forma Finów nie prognozuje świetnego widowiska.Puchacze w ostatnim czasie nie prezentują się dobrze – remis z Litwą, wygrana z Maltą i porażka z Holandią i Grecją. Wydają się być oni dalecy od formy chociażby z 2020, gdzie udało się im zakwalifikować na Euro.
Czyli co? Nie jest tak źle?
Jest tragicznie. Przed meczem z Skandynawami my zastanawiamy się, czy mamy jakieś szanse. Z całym szacunkiem do przeciwnika – jeśli jutrzejsze starcie będzie porażką, to nie świadczyć ona będzie o naszej “gorszej dyspozycji dnia”. Pokaże ono może, że czas zaniedbań i błędów w PZPN sprawił, że my na Euro możemy być statystami, a o mundialach nie ma nawet co marzyć. Stara gwardia odchodzi w cień, a my stawiamy na młodych, którzy od paru lat nic nie pokazują mimo konsekwencji w ich powołaniach. Obraz naszej piłki, nie dość że smutny, to przygnębiający.
Czego życzę tej kadrze?
Mimo chęci wspierania ich w każdej formie, uważam, że solidne 4 czy 5 do 0 dla drużyny z północy mogłoby ruszyć zmiany w “Przeszkadza Nam Piłka” - niedługo wybierany jest nowy prezes, a wraz z nim prawdopodobnie trener. Tylko taki wynik, dawałby szansę na jakąkolwiek radykalną zmianę.
Jakie na to szanse? Przez kryzys Finów – nieduże, ale nie aż tak niskie, jak nam się wydaje.
A nam, kibicom, życzę przede wszystkim dobrego widowiska – i oby impuls do zmiany gry kadry nie musiał przyjść dopiero po klęsce.
Filip Banaszkiewicz
Fot: TVP SPORT