1 min read
06 Jun
06Jun

Życie kibica reprezentacji Polski od kilku dobrych lat wcale nie jest proste. Co przerwę na kadrę liczymy, że podopieczni Michała Probierza po prostu się nie skompromitują. Do takiego scenariusza w meczu z Mołdawią nie było wcale daleko. Dość powiedzieć, że gdyby przyjezdni wykorzystali choć jeden z kilku groźnych kontrataków moglibyśmy mówić o kolejnym blamażu naszej kadry. Tak się jednak nie stało, ostatecznie udało się bowiem wygrać 2:0, co nie zmienia faktu, że styl gry biało-czerwonych był, jest i najprawdopodobniej dalej będzie lekko mówiąc dramatycznie słaby. Śmiało można więć rzec, że jedynym pozytywnym akcentem tego ciepłego, czerwcowego wieczoru, było pożegnanie Kamila Grosickiego. 


Reprezentacja Polski od dobrych już kilku lat wygląda lekko mówiąc - kiepsko. Obraz ten utrzymuje się również w spotkaniach z niżej notowanymi rywalami. Doskonale wiedzieliśmy już o tym przed dzisiejszym sparingowym spotkaniem z Mołdawią. W samym 2025 roku długo męczyliśmy się z Litwą i Wyspami Owczymi dając się momentami zdominować niżej notowanemu rywalowi. Kibice polskiej kadry, jak to kibice, liczyli, że może to to zgrupowanie, kiedy coś wreszcie drgnie. Że wreszcie przyszedł czas, kiedy biało-czerwoni pokażą chociaż dominację nad ekipą taką jak Mołdawia. Rzeczywistość znów jednak brutalnie zweryfikowała podopiecznych Michała Probierza jak i samego trenera. 


Styl gry Polaków pozostawiał wiele do życzenia. Nawet jeśli udało nam się stworzyć jakąś sytuację, brakowało skutecznego wykończenia. Defensywa? Ciągłe proste błędy, szybcy zawodnicy Mołdawii mieli dziś w niej pole do popisu. Są to bolączki, które ciągną się za biało-czerwonymi już szmat czasu. Nasiliły się one jednak wraz z końcówką wymiany pokoleniowej, czyli etapem, który obserwujemy aktualnie. 


Udane pożegnanie

Dziś pożegnaliśmy bowiem Kamila Grosickiego. Zawodnika, który w reprezentacji rozegrał dzisiaj 95. spotkanie. Tym samym uplasował się na 11. lokacie wśród zawodników z największą liczbą występów z orzełkiem na piersi. ,,Grosikowi'' niestety nie udało się zdobyć bramki na pożegnanie z kadrą, lecz zaangażowania z pewnością nikt mu nie odmówi. Przez 30 spędzonych na boisku minut zaprezentował się dobrze, pokazał to, co widzieliśmy już wcześniej. Oczywiście, Kamil Grosicki w swoim reprezentacyjnym peaku formy był już dobre kilka lat temu. 


Fot: PAP / Michał Meissner

Comments
* The email will not be published on the website.