Adam Walczak
2 minut czytania
06 Aug
06Aug

Nie minął nawet miesiąc od startu Betclic 1. Ligi, a już doszło do pierwszych roszad na ławkach trenerskich. Dużo wskazuje na to, że w najbliższym czasie to nie koniec gwałtownych zmian szkoleniowców. Szczególnie wtedy, gdy przyjrzymy się sytuacji w Mielcu i Pruszkowie. 


Miedź nie chce ,,wkopać się'' w serię porażek

Od startu sezonu ligowego minęło tylko 18 dni, a na ławkach trenerskich klubów pierwszoligowych zaszły już dwie zmiany. Najszybciej cierpliwość stracili w Legnicy, z której wyleciał Wojciech Łobodziński. 42-latkowi nie było dane wyprowadzić ,,Miedzianki'' z kryzysu. Miedź w tym sezonie przegrała trzy spotkania, w większości z zespołami ,,dołu tabeli'',  tracąc łącznie 10 goli. Pewne jest, że tak krótki dystans czasu, jak 3 spotkania nie może przekreślić trenera. Jednak, gdy dodamy jeszcze trzynaście spotkań z zeszłego sezonu, w których za ,,sterami'' legniczan stał Łobodziński można stwierdzić, że faktycznie nie jest kolorowo. Młody szkoleniowiec zanotował cztery zwycięstwa, dwa remisy i aż sześć porażek. Takie rezultaty, szczególnie jak na drużynę walczącą o ,,najwyższe cele'' jest lekko mówiąc słaby.

Wojciech Łobodziński - fot.: Miedź Legnica


Warto pamiętać, że Łobodziński w sezonie 2021/22 wprowadził Miedź do elity, a trzy lata później był blisko powtórzenia tego rezultatu. Ubiegłą kampanię ,,Miedzianka'' zakończyła bowiem na porażce w finale baraży. Ważną kwestią jest fakt, że 42-latek przejmował drużynę po zwolnionym w dziwnych okolicznościach Ireneuszu Mamrocie. Pod wodzą tego szkoleniowca legnicki zespół grał jak z nut i... pewnie kroczył nawet po bezpośredni awans do Ekstraklasy. 


Z drugiej strony decyzja osób władających legnickim mogła wynikać z wypalenia na linii trener-drużyna i zapobiec jeszcze większej serii porażek. Tego się jednak nigdy nie dowiemy. 


Na ,,trenerskiej karuzeli'' próżno teraz szukać głodnych pracy, a przede wszystkim jakościowych trenerów. Włodarze legnickiego klubu wybrali Janusza Niedźwiedzia, który w dwóch ostatnich sezonach Ekstraklasy dwukrotnie dokładał swoje palce do spadku jednej z drużyn. Sprowadzenie akurat tego trenera do Miedzi jest zatem jedną wielką zagadką. 


W Chorzowie uderzyli się w pierś

Z posadą trenera Ruchu Chorzów pożegnał się Dawid Szulczek. Szkoleniowiec, zaliczył piorunujący start, ale od rozpoczęcia 2025 roku wyniki Niebieskich znacznie się pogorszyły. W rundzie wiosennej chorzowianie wygrali raptem cztery mecze. Warto dodać, że po rundzie jesiennej ekipa z Chorzowa plasowała się na wysokim, czwartym miejscu w ligowej tabeli. Co więc zepsuło się w grze Ruchu? Z pewnością gra w obronie. Niebiescy, w rundzie wiosennej, dwukrotnie tracili pięć goli, a trzy razy kończyli spotkanie z trzema trafieniami straty. 


Początek obecnego sezonu w wykonaniu Ruchu był... średni. Niebiescy wygrali (z Górnikiem Łęczna), zremisowali (z Puszczą Niepołomice) i przegrali (ze Śląskiem Wrocław). Gra chorzowskiego zespołu nie uległa poprawie i w gabinetach podjęto decyzję o zmianie trenera. Nastąpiła ona kilkanaście godzin po oświadczeniu włodarzy Miedzi i to oni mogli tylko upewnić chorzowskich działaczy o dymisji Szulczka.

Dawid Szulczek (po prawej) - fot.: Ruch Chorzów


Nowym-starym trenerem Ruchu został Waldemar Fornalik. 62-latek Niebieskich prowadził dwukrotnie - w latach 2009-2012 i 2014-2017. Zdobywał wtedy kolejno -  1,65 i 1,23 punktu na mecz. Doświadczony trener w trakcie swojej kariery piłkarskiej z chorzowskim zespołem związany był kilkanaście lat. 


W Chorzowie liczą, że Fornalik sprosta oczekiwaniom kibiców i powalczy o powrót do Ekstraklasy. Pomoże mu w tym jego brat, Tomasz, który, jak już zdążyliśmy się przyzwyczaić, jest asystentem 62-latka. 


Szykują się kolejne zwolnienia?

Oprócz wyżej wymienionych Miedzi i Ruchu, w pierwszej lidze znajduje się jeszcze kilka zespołów, które kiepsko rozpoczęły sezon. W tym gronie znajdują się Stal Mielec i Znicz Pruszków. Sytuacja w przypadku szkoleniowców tych drużyn jest rozwojowa i kolejne porażki mogą być decydujące. Mimo nieciekawej sytuacji, dużym zaufaniem może cieszyć się Maciej Stolarczyk. Górnik Łęczna nie słynie z zaskakujących ruchów kadrowych i na takowy manewr nie zanosi się i tym razem.  

Trener Górnika Łęczna, Maciej Stolarczyk - fot.: Adam Walczak


Fot.: PressFocus

Komentarze
* Ten email nie zostanie opublikowany na stronie.