Pewnie zastanawiacie się, dlaczego piszę właśnie o meczu trzeciej ligi, w którym nie stało się ani nic ciekawego, ani nie jest on zbytnio elektryzujący, nawet dla lokalnych społeczności. Jest on jednak o tyle ważny dla mnie samego, że podczas mojego pobytu na tym spotkaniu, musiałem przypomnieć sobie, jak to jest uczestniczyć w meczu podczas zimnego październikowego popołudnia, które okraszają jedynie siarczysty deszcz i wiatr. Jeszcze bardziej przeraża mnie, że ta sytuacja będzie się tylko pogarszać, a pewno za miesiąc, gdy temperatury będą jeszcze niższe, uważałbym, że ,,doznania'', które wczoraj przeżyłem to nic wielkiego. No i tak pewnie będzie...
Idzie zima. Na stadiony również...
Idąc wczoraj na mecz Świdniczanki Świdnik z Podlasiem Biała Podlaska mówiąc krótko, nie oczekiwałem pogodowych cudów. Miesiące, w których na stadion przychodzi się w krótkich spodenkach i krótkiej koszulce minęły, a na ich powrót musimy jeszcze sporo poczekać. Niemniej w październiku może być jeszcze ciepło, a chociażby znośnie, no i z myślą, że temperatura będzie ,,do zniesienia'' wyruszałem na stadion.
W przekonaniu tym utwierdziła mnie jeszcze całkiem miła i wygodna podróż pociągiem.
Prawdziwy dramat rozpoczął się, gdy z niego wysiadłem i zacząłem kierować się w okolice znajdującego się koło stadionu kebaba (Pyszny Kebab, ul. Kosynierów 17H A- polecam!). Kiedy do niego wszedłem, aby zjeść coś ciepłego i taniego przed meczem, zaczęło mżyć, ale w momencie, gdy już z niego wychodziłem deszcz był zdecydowanie większy, a wtórował mu porywisty wiatr. W momencie, kiedy byłem już na obiekcie było tylko gorzej. Mój aparat, mimo nałożenia na niego specjalnego nieprzemakalnego futerału, zaczynał moknąć, a ja i inni pracujący przy tym meczu fotografowie, zaczęli myśleć, czy może nie wyjść ze stadionu przed czasem.
Fot.: Adam Walczak
Ostatecznie zostałem do końca meczu. Przepłaciłem to zalanymi i pobrudzonymi ubraniami, nieco zmokniętym aparatem oraz najpewniej przeziębieniem. Podczas meczu byłem niestety zmuszony przypomnieć sobie, jak to jest uczestniczyć w tego typu imprezach w październiku, gdy termometry wskazują cztery stopnie, deszcz i wiatr. Przerażające jest to, że będzie tylko gorzej...
Kibiców coraz mniej...
Wraz z nadejściem jesieni i zimy, na stadiony przychodzi coraz mniej kibiców. To fakt, nie opinia, a jako przykład mogę podać zeszłoroczne występy Jagiellonii Białystok w europejskich pucharach. Ówczesnemu mistrzowi Polski ciężko było zapełnić swój stadion, a frekwencja na meczach często wahała się w granicach 14, 15 tysięcy kibiców.
Trybuny podczas meczu Jagiellonia - Molde świeciły pustkami. Fot.: Chorten Arena / Facebook
Tak samo będzie najpewniej i teraz. No i nie ma co się dziwić - nie każdy chce siedzieć na mrozie (do czego mogą dojść jeszcze opady deszczu lub śniegu albo duży wiatr). By zobaczyć wypełnione areny, pozostaje czekać nam do wiosny, ale nie iść w zimową hibernację i zostać przy oglądaniu futbolu przynajmniej w telewizji! Bowiem nie od dziś wiadomo, że bez kibiców nie ma piłki nożnej!
Fot.: Adam Walczak