Zbliżający się niedzielny mecz Polska- Finlandia jest dobrą okazją do przypomnienia dwóch dotychczasowych domowych meczów z Finami w eliminacjach do Mistrzostw Świata. Pierwszy z nich odbył się w 1957 roku.
Przed meczem
Był to ostatni grupowy mecz eliminacji do Mistrzostw Świata w 1958 roku w Szwecji. W grupie poza Polską i Finlandią było ZSRR. Finowie wszystkie 3 mecze przegrali (byli blisko odebrania punktu na wyjeździe ZSRR) i o nic już nie walczyli. Polacy wprawdzie przegrali pierwszy mecz w Moskwie z ZSRR, ale w rewanżu wygrali 2:1 i w Helsinkach odnieśli zwycięstwo 3:1. Nasi piłkarze musieli wygrać u siebie choćby 1:0, gdyż wtedy punktami zrównaliby się z ZSRR. Regulamin mówił, że w takiej sytuacji rozgrywany jest dodatkowy mecz na neutralnym boisku między zainteresowanymi zespołami. Wydawało się, że nasza wygrana to tylko formalność, ale trzeba było to zrobić.
W tym momencie tabela wyglądała następująco:
Poz.
Kraj
Mecze
Punkty
Gole strzelone
Gole stracone
1.
ZSRR
4
6
16
3
2.
POLSKA
3
4
5
5
3.
Finlandia
3
0
2
15
Składy
Mecz odbył się 3 listopada 1957 roku w Warszawie. Oba zespoły zagrały w następujących składach:
POLACY:
GK Henryk Gronowski *
DF Stefan Floreński *
DF Roman Korynt
DF Jerzy Woźniak
MF Ginter Gawlik
MF Marceli Strzykalski *
MF Edward Jankowski
MF Lucjan Brychczy *
FW Gerard Cieślik (kapitan) *
FW Henryk Kempny
FW Roman Lentner *
Trenerem był Polak Henryk Reyman. Finowie:
GK Matti Jokinen *
DF Erkki Harell
DF Matti Haahti *
DF Aimo Sommarberg (kapitan)
DF Aimo Pulkkinen *
MF Olli Heinoen *
MF Hannu Kankkonen
MF Ossi Vippunen *
FW Markku Kumpalampi *
FW Martti Jarvinen *
FW Juhani Peltonen
Trenerem był Niemiec (z RFN) Kurt Weinreich.
Mecz sędziował Niemiec z RFN: Albert Dusch.
Gwiazdką oznaczeniu zawodnicy, którzy nie grali w poprzednim meczu między tymi drużynami w Helsinkach.
Przebieg meczu
Finowie rozpoczęli zdecydowanie. W 3 minucie niespodziewanie uderzył Jaervinen, ale bezskutecznie, z kontry nic nie wyszło. W 3 minucie Fin sfaulował Polaka, Gawlik uderzył potężnie z rzutu wolnego z 30 metrów, piłka po rękach Jokinena odbiła się od słupka, po czym wpadła do bramki w lewym dolnym rogu i dzięki golowi Gawlika objęliśmy prowadzenie 1:0. Bardzo dobrze rozpoczęliśmy ten mecz. W 5 minucie Jankowski podał Brychczemu, ten z 17. metra biegnąć minął zwodem ostatniego obrońcę (mimo że wydawało się, że nie utrzyma się przy piłce), wyprzedził pozostałych rywali, wyszedł na czystą pozycję, gdy wszedł lekko prawą stroną na 9. metr, to po bokach miał już obrońców i przed sobą rzucającego się Jokinena, Brychczy uderzył technicznie nad bramkarzem, piłka wpadła do bramki i Brychczy swoim golem podwyższył nasze prowadzenie na 2:0. Szybko zdobyte 2 bramki spowodowały, że nasi spoczęli na laurach, nawet często strzelali, ale ciągle czegoś brakowało. Finowie od czasu do czasu odgryzali się, Vilppunen, Kumpulampi i Peltonen zdołali kilka razy ograć Floreńskiego, ale ich strzały były niezbyt groźne i bez trudu je bramkarz wyłapywał. Za to Jokinen musiał często interweniować po strzałach Strzykalskiego i Gawlika, najwięcej strzelał Lentner, ale bardzo niecelnie, a Cieślik i Jankowski na razie schowani. Za to o klasę lepiej od wszystkich grał Brychczy, ale w jego grę nie potrafili się wkomponować koledzy. Między 15, a 20 minutą pogubiła się nasza obrona, dobrze grał jedynie Korynt, a Strzykalski i boczni obrońcy mocno się pogubili, Finowie ich trochę wymieszali, na szczęście strzały nie były gości mocną stroną. W 20 minucie Brychczy popędził, ograł kilku przeciwników, uderzył z 20 metrów, aż jęknął Jokinen, ale zdołał wybić piłkę w pole. Cieślik grał słabo: unikał starć, nie dochodził do piłek, nie kwapił się do wyskoku do górnych piłek. W 25 minucie Cieślik oddał pierwszy strzał, ale obok bramki. W 28 minucie potężnie uderzył Jankowski, ale Jokinen wybił piłkę na rzut rożny. W ostatnim kwadransie jeszcze częściej strzelali Polacy, ale emocji wciąż niewiele. W 30 i 31 minucie 2 strzały Lentnera Jokinen wybijał na rzut rożny. W 33 minucie Brychczu uderzył nad bramką. W 35 minucie Strzykalski podał do wychodzącego na świetną pozycję Lentnera, ale ten uderzył obok bramki. W 36 minucie powinno być 3:0, Kempny pobiegł skrzydłem i dośrodkował w pole karne, tam w świetnej pozycji Brychczy minął się z piłką. W 42 minucie Lentner uderzył niecelnie. Po I połowie prowadziliśmy 2:0. Przeważamy i prowadziliśmy zasłużenie, ale nasi trochę za bardzo uśpili się wysokim prowadzeniem i jakby im nie zależało za bardzo na podwyższeniu wyniku. W 50 minucie Lentner doszedł z piłką lekko prawą stroną przed pole bramkowe na 6. metr, za długo się wahał i przy nim był już obrońca, uderzył raz, ale został zablokowany, a potem z 6. metra drugi raz, a piłka poszła w lewą część pola bramkowego na 1. metr do Brychczego, ten, choć miał ostry kąt, rzucającego się Jokinena i obrońcę atakującego wślizgiem to strzałem nogą wpakował piłkę przy bliższym słupku piłkę do bramki i Brychczy swoim golem podwyższył nasze prowadzenie na 3:0. W 51 minucie Vilppunen wyszedł na czystą pozycję, ale Gronowski rzucił mu się pod nogi i wybił piłkę spod nóg. Polacy oblegali pole karne Finów, ale nasz atak jakby niemrawy i tylko Brychczy stał na wysokości zadania, ale zbyt rzadko główkował. W 58 minucie Kempny dośrodkował w pole karne, ale Brychczy, zamiast uderzyć głową, to strzelił nogą i zrobił to niecelnie, a mógł to być gol. W 65 minucie Kempny wykonał długie podanie do Jankowskiego, ten dostał piłkę w prawą część pola karnego na 14. metr, minął z prawej strony na 7. metrze Jokinena i wolniutko wszedł z piłką do bramki, ośmieszając bramkarza, czym Jankowski podwyższył wynik na 4:0 dla Polski. Potem nasi spuścili z tonu. W 73 minucie Floreński przebiegł z piłką całe boisko, Finowie cały czas liczyli na to, że poda, a ten cały czas szedł do przodu, wbiegł w pole karne i uderzył, ale niecelnie. W 75 minucie mieliśmy jedną z nielicznych sytuacja Finów, Heinonen uderzył niezwykle silnie i precyzyjnie, ale Gronowski popisał się doskonałym refleksem, wykonał bramkarskie salto i obronił chyba najgroźniejszy strzał Finów. W ostatnim kwadransie ponoć nie wydarzyło się nic godnego uwagi, widać nasi, mając wysoki wynik, po prostu grali na dokończenie meczu, jednocześnie nie dopuszczając rywala do groźnych sytuacji, pewnie jakieś strzały były, ale niezbyt groźne, więc i bramek nie było. Więcej bramek w meczu nie padło:
Polska- Finlandia 4:0.
Pewne zwycięstwo Polaków i zapewniony baraż z ZSRR.
Podsumowanie meczu
Odnieśliśmy wysokie i zasłużone zwycięstwo, ale zagraliśmy dużo słabiej niż z ZSRR, jednak tym też nie ma co się zbytnio martwić, szybko strzelone 2 bramki zrobiły swoje, tak czasem jest, że takie bramki uspokajają, a nasi widać nie byli w stanie zagrać na pełnych obrotach w ciągu 2 tygodni dwa mecze. Niestety Finowie stworzyli też sobie kilka sytuacji i tylko ich słabości mogliśmy zawdzięczać brak większego zagrożenia. Finowie nie zamurowali bramki, grali odważnie i były momenty, gdy byli równorzędnym rywalem, choć nie było ich za wiele. Martwił nasz atak, tylko Brychczy stanął na wysokości zadania, a reszta nie miała pomysłu na sforsowanie dobrze grającej obrony rywala. Bardzo słaby występ zaliczył bohater meczu z ZSRR Gerard Cieślik. On sam powiedział, że niepotrzebnie z niego zrobiono bohatera meczu z ZSRR, świetnie zagrał cały zespół, teraz on miał słabszy mecz i kibice mogą mieć do niego żal. Dużo było pretensji do Jankowskiego o czwartego gola i jego styl (minął bramkarza i wszedł z piłką do bramki), fakt rzadki, nawet dziś, ale zrobił, co miał zrobić, zdobył gola i to się liczyło. Ciężko wysuwać też bardzo dalekie wnioski, na pewno na styl wpłynęło kilka czynników, jak zmęczenie fizyczne i psychiczne po chorzowskiej Viktorii, ale też słabość rywala, przy którym prowadzenie 2:0 szybkie powoduje spokojną grę, możliwe, że ewentualny gol Finów obudziłby Polaków. Bez wątpienia w dodatkowym meczu z ZSRR musieli zagrać lepiej, by myśleć o wygranej i awansie na Mundial.
Tabela po tym meczu:
Poz.
Kraj
Mecze
Punkty
Gole strzelone
Gole stracone
1.
ZSRR
4
6
16
3
2.
POLSKA
4
6
9
5
3.
Finlandia
4
0
2
19
Stało się, to czego wszyscy się spodziewali łącznie z radzieckimi piłkarzami i Finami. Polacy wygrali, dzięki czemu zrównaliśmy się z ZSRR i dostaliśmy możliwość zagrania barażu o awans na Mundial z tym przeciwnikiem. Mecz w Lipsku przegraliśmy 0:2 i to ZSRR pojechało na Mistrzostwa Świata.