4 minut czytania
09 Jun
09Jun

Tak jak pisałem w poprzednim poście: Polacy 2 razy grali w eliminacjach do MŚ z Finami. Poprzednim razem opisałem mecz z 1957 roku, a teraz czas na ten mniej miły z 1965 roku.

Przed meczem

Tym razem Polacy i Finowie znaleźli się w 4- osobowej grupie z Włochami i Szkotami. Finowie odnieśli 4 w pełni zasłużone porażki 1:3 i 1:2 ze Szkotami oraz 1:6 i 0:2 z Włochami. Finom pozostały do rozegrania 2 mecze z Polakami o było pewne, że na Mundial w 1965 roku do Anglii już nie pojadą. Natomiast Polacy byli po domowych remisach 0:0 z Włochami i 1:1 ze Szkotami. Wciąż mieliśmy szanse na awans, ale z 4 pozostałych nam meczów były aż 3 wyjazdy i wiadomo było, że o wyjazd na Mundial będzie bardzo ciężko. Na razie trzeba było wygrać z przegrywającymi wszystkie mecze Finami.

W tym momencie tabela wyglądała następująco:

Poz.

Kraj

Mecze

Punkty

Gole strzelone

Gole stracone

1.

Włochy

3

5

8

1

2.

Szkocja

3

5

6

3

3.

POLSKA

2

2

1

1

4.

Finlandia

4

0

3

13

Składy:

Mecz odbył się 26 września 1965 roku w Helsinkach. Obie drużyny zagrały w następujących składach:

Finowie:

GK Lars Naesman

DF Pertti Maekipaeae

DF Timo Kautonen

DF Reijo Kanerva

DF Reima Nummila

MF Asko Makila

MF Matti Maekelae

MF Juhani Peltonen

FW Tommy Lindholm

FW Kai Pahlman (kapitan)

FW Semi Nuoranen

Trenerem był Fin: Olavi Laaksonen.


Polacy:

GK Edward Szymkowiak

DF Henryk Szczepański (kapitan)

DF Jacek Gmoch

DF Stanisław Oślizło

DF Roman Bazan

MF Zygfryd Szołtysik

MF Ernest Pohl

MF Ryszard Grzegorczyk

MF Jan Banaś

FW Roman Lentner

FW Jan Liberda

Trenerem był Polak: Wiesław Motoczyński.


Mecz sędziował Norweg: Hans Granlund.

Znowu w Helsinkach sędziował Norweg, w tym roku to będzie dla odmiany Portugalczyk.


Przebieg meczu

W Helsinkach od kilku dni nie świeciło słońca, było chłodno i padał taki "kapuśniaczek", w tym czasie w Polsce było słonecznie. W 1 minucie , a konkretniej w 42 sekundzie Maekelae niezbyt naciskany przez Oślizłę podał na prawe skrzydło do Nouranena, ten minął Bazana, Gmoch nie zdążył zaasekurować i naprawić błąd kolegi, więc Nouranen dośrodkował, w lukę opuszczoną przez Gmocha, tam wbiegł Peltonen i pewnie wpakował piłkę do bramki i w ten sposób już na starcie meczu dzięki bramce Peltonena Finowie prowadzili 1:0. Mimo szybko straconej bramki Polacy nie załamywali się, Szołtysik poderwał kolegów do walki i Polacy przejęli inicjatywę. Polacy często wchodzili w pole karne Finów, graliśmy płynnie, ale jakoś bez przekonania i nieskutecznie. Banaś był blisko wyrównania, ale jego strzał przeszedł tuż obok bramki. Egzekwowaliśmy kilka rzutów rożnych, ale bez efektu. W 6 minucie uderzenie Szołtysika obronił Naesman. Niedługo później dośrodkowanie Lentnera, uderzał głową Bazan, ale nieskutecznie (zapewne niecelnie). W 13 minucie publiczność nagrodziła brawami pomysłową akcję Szołtysik- Liberda, ale nie spowodowała ona większego zagrożenia. Nasi napastnicy grali nieskutecznie rzadko decydując się na strzał, grali po prostu słabo. W 14 minucie Szołtysik trafił w słupek. W 15 minucie ładny strzał Pohla, ale niecelny. Polacy czarowali, ale walką z cieniem, w dodatku pudłowali. W 22 minucie Liberda próbował, ale spudłował. Kilka sekund później Pohl spudłował. Pohl starał się, pchał się do przodu, ale miał kiepską szybkość, bez większych problemów piłkę mu odbierali Peltonen i Kanerva. Jedynie Szołtysik sprawiał duże problemy rywalom. W 23 minucie Szołtysik uderzył potężnie z linii pola karnego, ale trafił w Kautonena, ten upadł na ziemię jak znokautowany, ale bramka nie padła. Wydawało się, że gol dla Polski był kwestią czasu. W 27 minucie Liberda miał przed sobą bardzo dużo miejsca, jednak nie oddał strzału, być może bał się odpowiedzialności, w każdym razie stracił piłkę, bo zabrał mu ją Kautonen i posłał ją na naszą połowę boiska, tam zapomniano o czujności, na prawym skrzydle piłkę przejął Nouranen, minął w pełnym biegu Bazana i Fin wyszedł na czystą pozycję, wprawdzie Szymkowiak wybiegł z bramki, ale Nouranen posłał piłkę obok bramkarza i wpakował ją do bramki (wielu uważało, że Nouranen był na spalonym, nie mam pewności czy tak było), Nouranen swoim golem podwyższył prowadzenie Finów na 2:0. Cała dominacja Polaków przez 26 minut poszła na marne, lekkomyślna szarża napastników i lekkomyślna postawa obrońców doprowadziła Polaków do trudnej sytuacji. Trener Finów kazał zaryglować bramkę i postawienie na obronę wyniku, Polacy kompletnie nie wiedzieli jak ją sforsować, można było próbować strzałów z dystansu, ale Polacy tego nie robili, próbowali wejść z piłką do bramki, ale nic to nie dawało. W jednej z sytuacji Pohl za długo zwlekał ze strzałem i zmarnował sytuację. W innej sytuacji Banaś był w 100% sytuacji, przeniósł piłkę nad Naesmanem, ale obrońca w ostatniej chwili wybił piłkę z linii bramkowej. W końcówce Finowie przeprowadzili 2 groźne kontrataki, ale w porę niebezpieczeństwo zażegnali obrońcy. I połowa zakończyła się prowadzeniem Finów 2:0. Pierwsze 45 minut pod znakiem przewagi Polaków, ale jednocześnie słabych ataków z niewielkim zagrożeniem, wyróżniał się u nas Szołtysik, który trafił w słupek, obrońcy zaś grali chaotycznie. Finowie zaś grali pewnie w obronie i prowadzili w meczu 2:0. W II połowie Finowie wzmocnili defensywę pilnując bardzo korzystnego dla siebie wyniku, coraz bardziej grali na zwłokę. Pierwsze minuty II połowy, to jednak obustronne ataki. Najpierw Nouranen pięknie podał na świetną pozycję do Maekelaego, ale ten nie zdołał dojść do piłki. W 50 minucie Naesman wypiąstkował niebezpieczne dośrodkowanie Szołtysika. W 51 minucie Liberda zaskoczył obrońców mijając ich, ale sytuację uratował i wyłapał lub wybił piłkę Naesman. W 57 minucie atak Polaków, Banaś uderzył z ostrego kąta, ale piłka przeszła nad bramką. Kilka minut później atak Finów, ale Gmoch wybił piłkę na rzut rożny, to właściwie była ostatnia sytuacja Finów, którzy skupili się potem na obronie. Po drugiej stronie boiska Szymkowiak od czasu do czasu interweniował, głównie zatrudniali go Pahlman i Maekelae. Polacy grali ambitnie, starali się, nacierali, przeważali, ale robili to zbyt przejrzyście i w zbyt wolnym tempie. Gmoch mimo, że grał na stoperze, to starał się wyręczać nieporadnie grających kolegów w napadzie. Szołtysik wychodził z siebie, żeby zdobyć bramkę kontaktową i przywrócić nadzieje. Polacy mieli 2 rzuty wolne egzekwowane przez Pohla, a także 2 strzały Banasia, ale niewiele one dawały, a obrońcy fińscy często wybijali piłki na aut. Finowie zaś nadal prowadzili 2:0 i ich wzmożona obrona przynosiła efekty, bo Polacy nie byli w stanie poważniej zagrozić, nie mieli kompletnie pomysłu jak się przedrzeć przez szczelny mur obrony fińskiej, gdy nawet już doszło do strzału, to na posterunku stał Naesman. Zaś Pohl, Liberda i Banaś często zwalniali akcje. W 75 minucie groźny strzał Liberdy obronił Naesman. W 85 minucie groźny strzał Pohla wybronił Naesman. Mieliśmy przewagę w rzutach rożnych: 7:2 w II połowie, ale niewiele z tego wynikało. Ku wielkiej radości kibiców więcej bramek w meczu nie padło:

Finlandia- Polska 2:0.

Podsumowanie meczu

Mecz zakończył się naszą porażką. Zarówno wynik, mecz jak i gra były katastrofalne, przegraliśmy z outsiderem grupy Finami, który ze Szkotami i z Włochami przegrał oba mecze, więc jeśli chcieliśmy liczyć się w walce o awans, to musieliśmy również wygrać oba mecze. Jednak w Helsinkach doszło do katastrofy, bo inaczej nie można nazwać porażki z Finami 0:2. Nasze szanse na awans stały się właściwie już tylko iluzoryczne, musieliśmy wszystko wygrać, ale jak słusznie napisał "Przegląd Sportowy" jak tu liczyć na wygraną w Glasgow, czy Rzymie, skoro w fatalnym stylu przegrywa się w Helsinkach?? A Finowie, to dużo niższa półka niż Włosi, czy Szkoci, ale jak widać było bliżej nam do Finów. Szybko straciliśmy bramkę, bo już w 42 sekundzie meczu, mocno walczyliśmy o wyrównanie, byliśmy blisko, ale dostaliśmy drugi cios i choć przeważaliśmy do końca meczu, to nie potrafić rozbić muru Finów ustawionego w ich polu karnym. U Finów wszyscy się spisali, a głównymi bohaterami byli: Naesman, Pahlman, Peltonen i Nouranen (bramka i asysta). U nas zaś wszyscy zawiedli poza nowym Szołtysikiem, ale on sam nie wygra meczu, a jeszcze trafił w słupek, jednak grał ambitnie, a najbardziej zawiodła lewa część obrony z Bazanem i Oślizło, którzy pomogli Finom zdobyć obie bramki swoją niefrasobliwością. Jak doszło do tego?? Fakt jest taki, że Finowie wtedy zrobili postęp, ale nie na tyle duży, żebyśmy nie mogli ich pokonać. Przyczyny były w kiepskim przygotowaniu zespołu, co podkreślali sami trenerzy, ale nie powiedzieli, kto za to odpowiada. Prawda jest taka, że totalnie zlekceważyliśmy rywala. Przykre było zachowanie śląskich klubów: Polonii Bytom i Górnika Zabrze, którzy przysłali na ostatnią chwilę swoich piłkarzy na i tak ledwie... 3 dniowe zgrupowanie, a szwankowało wszystko: kondycja, dyspozycja fizyczna itp. Warto zwrócić uwagę, że z tych 2 klubów w meczu wystąpiło 8 piłkarzy na 11. Tragicznie to wyglądało. Co gorsze trenerzy nie wyciągnęli wniosków z wygranego ledwie 4:3 sparingu z juniorami, ponoć w fatalnym stylu, a w porównaniu z meczem ze Szkocją jedynie Szołtysik zmienił Nierobę, zabrakło odwagi i zdecydowania. Motoczyński wraz z Koncewiczem wystawili skład, który się sprawdzał wiosną poprzedniego sezonu na początku eliminacji, tylko że ci piłkarze byli kompletnie bez formy, trzeba było ich wymienić, ale trenerzy poszli w zaparte i efekty tego było widać. Grali dobrze z Włochami i Szkotami, ale to było 4-5 miesięcy temu. Trenerzy uznali, że tamci ich wcześniej nie zawiedli, no i teraz to się zmieniło, a tych 2 punktów nic nie zwróci. Dodatkowo doszła samowolka niektórych piłkarzy jak Pohla, doświadczony piłkarz zamiast dawać przykład młodszym robił co chciał nie stosując się do założeń taktycznych. Same bramki padały przez łatwe ogrywanie naszych obrońców. Krótko mówiąc przeszliśmy obok meczu pod każdym względem. Sędzia też nie pomógł nie odgwizdując spalonego przy drugiej bramce (ponoć był) i kilkoma decyzjami co do fauli, w jakiś sposób na pewno usprawiedliwia to porażkę, ale nie usprawiedliwia fatalnej organizacji i stylu gry.

To był ostatni mecz w kadrze bramkarza Edwarda Szymkowiaka, niektórzy go uważają za najlepszego w historii. W kadrze bronił przez 13 lat. Ponoć zadecydowała taka sytuacja, gdy: po meczu zawodnicy ze spuszczonymi głowami czekali na kolację, to Roman Bazan chciał rozładować atmosferę żartami i wszyscy zaczęli się śmiać, ale wszedł jeden z trenerów Ryszard Koncewicz i wykrzyczał do ucha Szymkowiakowi: "Ty nie umiesz się zachować?", doszło do sprzeczki w wyniku, której Szymkowiak wyleciał z kadry by do niej już nie wrócić. Skończyła się pewna era w naszej kadrze, a Szymkowiak zaliczył wiele świetnych występów w kadrze.

Ciekawe, że Telewizja Polska miała przeprowadzić transmisję z II połowy, ale odwołano nie podając przyczyny. Możliwe, że wynik do przerwy był powodem.

Kolejna sprawa, że mecz jest naprawdę mocno zapomniany, nawet w na listach największych wpadek w historii reprezentacji jego nie ma, a zważywszy na fakt, że Finowie wszystkie mecze wtedy przegrywali powinien być.

Tabela po tym meczu wyglądała następująco:

Poz.

Kraj

Mecze

Punkty

Gole strzelone

Gole stracone

1.

Włochy

3

5

8

1

2.

Szkocja

3

5

6

3

3.

POLSKA

3

2

1

3

4.

Finlandia

5

2

5

13


W tym momencie Polacy by marzyć o wyjeździe na Mundial do Anglii musieli wszystko wygrać.

Tak wygląda historia meczów wyjazdowych z Finami w eliminacjach do MŚ. Z jednej strony wygrana 3:1, a z drugiej porażka 0:2. Oba nasi we wtorek nawiązali do pierwszego meczu, choć zapewne atmosfera w tej chwili nie jest zbyt sprzyjająca, ale ja jestem opymistyczną.

Finowie na Mistrzostwach Świata

Na koniec dodam, że Finowie nigdy do tej pory nie zagrali na Mistrzostwach Świata, choć podejmowali 9 razy próbę zakwalifikowania się. Kiedy byli najbliżej? Finowie zazwyczaj tracili 6- 11 punktów lub do miejsca barażowego. W eliminacjach do Mundialu 2010 w RPA mieli 6. wynik wśród tych, co w Europie nie awansowali, ale stracili 4 punkty do miejsca barażowego. W eliminacjach do Mundialu w Meksyku w 1986 roku mieli 9. miejsce wśród drużyn w Europie, które nie awansowały, ale stracili tylko 2 punkty do miejsca barażowego. W eliminacjach do Mundialu w 1998 roku mieli 11. miejsce wśród drużyn, które nie awansowały, ale stracili tylko 1 punkt do miejsca barażowego. W eliminacjach do Mundialu w 2022 roku w Katarze mieli dopiero 17. wynik wśród drużyn w Europie, które nie awansowały, ale również do miejsca barażowego stracili 1 punkt. Tak, czy inaczej w tych 4 przypadkach byli najbliżej awansu. Dodam, że w tamtych ostatnich eliminacjach zajęli miejsce za Francją i Ukrainą, a przed Bośnią i Hercegowiną oraz Kazachstanem, na dwójce głównych rywali zdobyli zaledwie 1 punkt.

Obyśmy po wtorkowym meczu byli w dobrych nastrojach.


   

Strzał Szołtysika, po prawej Kanerva.

Komentarze
* Ten email nie zostanie opublikowany na stronie.