Cracovia rozegrała sparingowe spotkanie z drużyną FK Železiarne Podbrezová ze Słowacji, które zakończyło się pewnym zwycięstwem gospodarzy 2:0. Mecz odbył się na stadionie Cracovii i był okazją, by zaprezentować odmienne podejście taktyczne w porównaniu do poprzedniego sezonu. Trener postawił na skład uznawany za wyjściowy: Henrich Ravas w bramce, w obronie Fabian Bzdyl, Gustav Henriksson, Otar Kakabadze i Karol Knap, w pomocy Mikkel Maigaard, Martin Minchev, David Olafsson, Dominik Piła, a w ataku Filip Stojilkovic wspierany przez Oskara Wójcika. Już od pierwszego gwizdka było widać większą płynność w rozegraniu piłki, większą odwagę w konstruowaniu akcji i dążenie do utrzymania kontroli nad wydarzeniami na boisku.
Cracovia prezentowała się dojrzale, swobodnie operowała piłką i podejmowała próby szybkich ataków, często przenosząc ciężar gry na skrzydła, gdzie aktywny był między innymi Dominik Piła. W centrum wydarzeń znajdował się napastnik Filip Stojilkovic, który miał wiele kontaktów z piłką w polu karnym przeciwnika i wykazywał się dużym zaangażowaniem, walcząc o każdy metr boiska. Choć tylko jedna z jego akcji zakończyła się zdobyciem bramki, jego obecność w ofensywie wyraźnie wpływała na tempo i przebieg meczu. Na szczególną uwagę zasługiwał także powracający z wypożyczenia Karol Knap. Był widoczny zarówno w defensywie, jak i przy budowie ataku, często podłączając się do ofensywnych akcji, pokazując odwagę w podejmowaniu decyzji i dużą energię. Martin Minchev również wyróżniał się aktywnością, często oferując się do gry i inicjując ataki, a jego współpraca z pozostałymi pomocnikami sprawiała, że środek pola przez większość meczu był zdominowany przez gospodarzy.
Jednak gra Cracovii nie była pozbawiona niedociągnięć. W wielu sytuacjach zawodnicy wychodzili zbyt wysoko do podań, zostawiając niezabezpieczone przestrzenie w środku pola. Takie puste strefy mogły stwarzać zagrożenie przy szybkich atakach przeciwnika, choć drużyna FK Železiarne Podbrezová nie była w stanie tego wykorzystać. To pokazuje, że zespół wciąż wymaga pracy nad utrzymywaniem odpowiedniej struktury i asekuracji w fazach przejściowych. Warto zwrócić uwagę na to, jak zespół reagował po zdobyciu bramki. Cracovia próbowała zwiększyć intensywność i agresję w odbiorze, ale reakcje trenera przy linii bocznej jasno sugerowały, że oczekuje on bardziej kontrolowanej i zdyscyplinowanej gry. Było to widoczne w jego gestykulacji i okrzykach kierowanych do zawodników, których instruował, by nie otwierali się zbyt mocno i nie odsłaniali pola gry.
W defensywie Cracovia prezentowała się solidnie, zawodnicy dobrze współpracowali przy przejmowaniu piłki i przerywaniu akcji przeciwnika. Jednak nie wszyscy zawodnicy sprostali oczekiwaniom. Według nas, David Olafsson i Fabian Bzdyl mieli przeciętny występ, brakowało im pewności w rozegraniu, a ich działania nie zawsze przynosiły zamierzony efekt.
Mecz zakończył się wynikiem 2:0, który odzwierciedlał przewagę gospodarzy i ich dobrą postawę na boisku. Cracovia zaprezentowała odświeżony styl gry, w którym można było zauważyć więcej zaangażowania, energii i odwagi w prowadzeniu akcji ofensywnych. Jeśli drużyna utrzyma taką postawę w kolejnych spotkaniach, jej kibice mogą patrzeć na nadchodzący sezon z większym optymizmem niż jeszcze kilka miesięcy temu.