Marek Sadowski
1 minut czytania
20 May
20May

Gdyby szukać w polskiej piłce trenerskiej stabilizacji, która przeczy wszelkim trendom, nazwisko Tomasza Tułacza byłoby pierwsze na liście. Przez dekadę budował tożsamość Puszczy Niepołomice – małego klubu z wielkim sercem. Dziś jednak jego zespół, po sezonie pełnym wyzwań i niedosytu, żegna się z Ekstraklasą. Czy to również pożegnanie Tułacza z klubem, z którym jest niemal tożsamy?

Urodzony 29 grudnia 1969 roku w Mielcu, Tomasz Tułacz przez lata przemierzał boiska jako pomocnik – głównie w barwach Stali Mielec, gdzie rozegrał 126 ligowych spotkań. Piłkarskie szlify zdobywał również w Stali Stalowa Wola, Stali Rzeszów czy Tłokach Gorzyce. To właśnie tam zakończył zawodniczą karierę i niemal z marszu rozpoczął trenerską drogę. Pierwsze trenerskie kroki stawiał w klubach z Podkarpacia – prowadził m.in. Resovię, Stal Mielec, Siarkę Tarnobrzeg. Ale dopiero od 2015 roku, kiedy objął Puszczę Niepołomice, rozpoczęła się historia, która trafi do podręczników o cierpliwej i skutecznej pracy szkoleniowej.

Z Tułaczem u steru Puszcza awansowała z II ligi do I ligi w sezonie 2016/2017, a sześć lat później, w czerwcu 2023 roku, po dramatycznych barażach, zameldowała się w Ekstraklasie – pierwszy raz w historii klubu. Debiutancki sezon 2023/2024 był nadspodziewanie dobry – 12. miejsce, punkty z faworytami, a sam trener został uhonorowany tytułem Trenera Miesiąca w grudniu. Jednak życie w elicie okazało się trudne do utrzymania. W sezonie 2024/2025 Puszcza wróciła na zaplecze Ekstraklasy. Po kluczowej porażce z Widzewem Łódź, Tułacz nie krył rozczarowania. – Od 10 lat nie doznałem tak trudnej sytuacji. Musimy usiąść z zarządem i poważnie porozmawiać o przyszłości – mówił wyraźnie przygaszony.

W erze trenerów na jedną rundę, Tomasz Tułacz pozostaje symbolem lojalności, cierpliwości i pracy u podstaw. Zamiast wielkich transferów, stawiał na rozwój piłkarzy i zgranie zespołu. Zamiast głośnych haseł – konkrety na boisku. Puszcza pod jego wodzą była jak dobrze naoliwiona maszyna – zdyscyplinowana, skuteczna, choć często niedoceniana. Czy to koniec tej wyjątkowej przygody? Nikt w klubie nie mówi tego wprost, ale czuć, że coś się kończy. Niezależnie jednak od decyzji trenera, jego nazwisko na stałe wpisało się w historię polskiej piłki jako przykład, że nawet z małego klubu można stworzyć wielką opowieść.

Foto Tomasz Zasiński 

Komentarze
* Ten email nie zostanie opublikowany na stronie.