Piotr Pośpiech
1 minut czytania
25 Sep
25Sep

W sobotę o godzinie 14:45 kibice Ekstraklasy będą świadkami jednego z ciekawszych spotkań 10. kolejki. Korona Kielce podejmie na własnym stadionie Lechię Gdańsk. Obie drużyny prezentują ostatnio dobrą formę, a ich starcie może okazać się jednym z hitów weekendu.

Forma drużyn

Korona Kielce pod wodzą Jacka Zielińskiego notuje imponującą serię. Kielczanie nie przegrali od ośmiu spotkań, licząc również Puchar Polski, w którym pokonali Stal Rzeszów 1:0. W lidze ostatni remis z Arką Gdynia (0:0) tylko podkreślił stabilność i solidność zespołu. Na własnym stadionie Korona jest wyjątkowo groźna – od początku 2025 roku przegrała tam tylko z Radomiakiem i Legią, a punkty straciła jedynie w remisowym meczu z Rakowem Częstochowa.

Lechia Gdańsk na wyjazdach bywa mniej regularna, ale ostatnie występy dają nadzieję na lepszą przyszłość. W poprzedniej kolejce drużyna z Trójmiasta wygrała w szalonym meczu 4:3 z Pogonią Szczecin, dwukrotnie odrabiając straty. Zwycięstwo w Pucharze Polski z Pogonią Grodzisk Mazowiecki również podbudowało morale zespołu po nieudanych występach w Lubinie i Białymstoku.

Kadrowe wieści

Korona Kielce przystąpi do spotkania w pełnym składzie. Żaden z zawodników nie narzeka na urazy, a trener Zieliński będzie mógł wystawić optymalną jedenastkę.

W Lechii Gdańsk sytuacja kadrowa wygląda nieco gorzej. Na pewno zabraknie Bogdana Sarnawskiego, Adama Kardasia i Antoniego Tsarenki. Pod znakiem zapytania stoi również występ Iwana Żelisko.

Historia bezpośrednich spotkań

Bilans ostatnich meczów przemawia za dużą wyrównanością rywalizacji:

• Lechia Gdańsk 3:2 Korona Kielce

• Korona Kielce 0:0 Lechia Gdańsk

• Korona Kielce 1:0 Lechia Gdańsk

• Lechia Gdańsk 0:1 Korona Kielce

• Korona Kielce 1:2 Lechia Gdańsk

Obie drużyny dobrze się znają i często ich spotkania rozstrzygają się różnicą jednej bramki.

Atmosfera na trybunach

Zainteresowanie meczem w Kielcach jest bardzo duże – sprzedano już blisko 8 tysięcy biletów. Fani Korony wierzą w podtrzymanie świetnej passy na własnym stadionie, a sympatycy Lechii liczą na kolejne widowisko z dużą liczbą bramek.


Komentarze
* Ten email nie zostanie opublikowany na stronie.