Maciej Gwiaździński
1 minut czytania
09 Oct
09Oct

Czwartkowy, jesienny wieczór rozgrzany zostanie przez kadrę Jana Urbana. Biało-Czerwoni na Stadionie Śląskim w Chorzowie podejmą Nowozelandczyków. Rywal z gatunku egzotycznych i rzadko spotykanych w kontekście spotkań towarzyskich. W historii polscy piłkarze mierzyli się z reprezentacją Nowej Zelandii dwukrotnie, odnotowując zwycięstwo 2:0 i bezbramkowy remis. Oba spotkania odbyły się przeszło dwadzieścia lat temu.

Po dobrym wrześniowym zgrupowaniu oczekiwania względem polskiej kadry zdecydowanie urosły. Remis z Holendrami i zwycięstwo z Finlandią napawają optymizmem. Trener Jan Urban zmotywował piłkarzy i przedstawił jasny plan (przynajmniej tak możemy odbierać to z boku, obserwując działania i słuchając wypowiedzi selekcjonera), który wydaje się być w pełni zaakceptowany przez zawodników. W meczu z All Whites, albowiem taki przydomek posiada reprezentacja Nowe Zelandii, z pewnością możemy spodziewać się wielu zmian w składzie, a przede wszystkim występów zawodników, którzy w trakcie eliminacji pełnili rolę rezerwowych. Niemniej jednak kibicem oczekują ofensywnej gry i udowodnienia piłkarskich umiejętności nad 84. drużyną rankingu FIFA.

Kadra Nowozelandczyków zdecydowanie nie posiada w swoich szeregach największych gwiazd światowego futbolu. Najbardziej wartościowym piłkarzem jest 33-letni Chris Wood, który reprezentuje barwy angielskiego Nottingham Forest, gdzie w poprzednim sezonie uzbierał dwadzieścia trafień. Poza napastnikiem The Reds, znaleźć możemy innych zawodników grających na wyspach brytyjskich, m.in. Tyler Bindon czy Marko Stamenic.

Kibice, pomimo doniesień o mocno przegrupowanym składzie, z pewnością nie wyobrażają sobie innego rezultatu oprócz zwycięstwa, jednakże z pewnością będzie to wymagające spotkanie. Dla Nowozelandczyków to kolejny etap przygotowań do zbliżającego się mundialu, dla nas etap budowy (po raz kolejny) reprezentacji, który patrzy z ogromnym optymizmem.

fot. PZPN

Komentarze
* Ten email nie zostanie opublikowany na stronie.