Kacper Piekutowski
1 minut czytania
04 Sep
04Sep

W meczu eliminacji mistrzostw świata 2026 Holandia podejmowała u siebie (w Rotterdamie) Polskę. Polacy w trzech eliminacyjnych meczach zdobyli sześć punktów (wygrali u siebie z Litwą 1:0, pokonali na swoim obiekcie Maltę 2:0, przegrali na wyjeździe z Finlandią 1:2), z kolei Holendrzy w dwóch spotkaniach zdobyli komplet "oczek" (wygrali 2:0 z Finlandią oraz rozgromili Maltę aż 8:0). 


W pierwszej połowie mieliśmy do czynienia z praktycznie całkowitą dominacją kadry holenderskiej. Na boisku brylowali pomocnicy (Ryan Gravenberch i Frenkie de Jong) oraz napastnicy (Memphis Depay i Cody Gakpo) "Pomarańczowych". 


W 28. minucie gola głową na 1:0 dla reprezentacji "Oranje" zdobył, po zagraniu z rzutu rożnego napastnika Memphisa Depaya, obrońca Denzel Dumfries.


Wynik po pierwszej połowie (1:0) nie odzwierciedla przebiegu meczu, ponieważ reprezentanci Holandii stworzyli sobie wiele groźnych sytuacji, a kilka z nich powinny zakończyć się bramkami dla gospodarzy. Kadra "Oranje" powinna po pierwszej odsłonie meczu wygrywać 3:0 lub 4:0, tak dobrze się prezentowała.


Polacy zagrali słabo w pierwszej połowie. Jedynymi zawodnikami, których należy pochwalić, są pomocnicy Nicola Zalewski i Jakub Kamiński oraz bramkarz Łukasz Skorupski. Golkiper Bologny grał bardzo pewnie nogami i na przedpolu, dzięki niemu Polacy po pierwszych czterdziestu pięciu minutach gry przegrywali z Holandią "tylko" 0:1.


Druga połowa meczu rozpoczęła się lepiej dla graczy gospodarzy. To oni przeważali aż do 70. minuty. Od wspomnianej 70. minuty Polacy wreszcie zaczęli atakować. Na efekty nie trzeba było długo czekać. W 80. minucie pięknego gola strzałem z dystansu zdobył obrońca polskiej kadry, Matty Cash, ratując Polaków od drugiej w eliminacjach porażki.


Spotkanie zakończyło się podziałem punktów 1:1. Biorąc pod uwagę przebieg meczu, taki rezultat należy odczytywać jako sukces reprezentacji Polski. 

Komentarze
* Ten email nie zostanie opublikowany na stronie.